Kilkanaście rodzin zgłosiło się do tarnowskiego Ośrodka Pomocy Społecznej z prośbą o stanie się rodziną zastępczą dla czwórki dzieci, które zostały porzucone przez 25-letnią matkę. Dzieci wciąż przebywają w ośrodku.
Urzędnicy w czwartek rozpoczęli procedurę rejestracji i analizy wniosków. Zgłaszają się rodziny z całego kraju. Jak informowaliśmy w środę chodzi o czterech braci w wieku od roku do sześciu lat. 25-letnia kobieta przyprowadziła ich do pogotowia opiekuńczego i powiedziała, że nie może się nimi opiekować.
Zastępca prezydenta Tarnowa Dorota Krakowska wyjaśniła, że apel do rodzin zastępczych skierowany jest do chętnych z całej Polski, ale najlepiej byłoby, gdyby dzieci znalazły dom w Tarnowie lub okolicach. Tam mają bowiem najbliższych. Gdyby wyjechały, miałyby utrudniony kontakt z matką.
Zależy nam na tym, żeby rodzeństwa nie rozdzielać i by chłopcy mogli wychowywać się razem. Dlatego staramy się zrobić wszystko, żeby znaleźć taką rodzinę, która przygarnie całą czwórkę - podkreśliła.
Dorota Krakowska zaznaczyła także, że "matka podjęła świadomą decyzję, nie narażając dzieci na okrutny los, który mógłby je spotkać". Przyznała, że w Tarnowie nie było dotąd sytuacji, by oddano dzieci ze względów materialnych czy z powodu problemów lokalowych, ale prosiła o wstrzymanie się od oceny rodziców.
W tym przypadku stoję w obronie tej mamy. Ważne, że dzieci trafiły do nas, a nie gdzie indziej, bo wtedy mogłoby dojść do tragedii - powiedziała.
Jak informował serwis tarnow.naszemiasto.pl, 25-letnia matka dzieci miała powiedzieć pracownikom pogotowia opiekuńczego: Weźcie je sobie, nie chcę ich wychowywać, nie chcę się nimi zajmować, nie mogę ich utrzymywać.
Gdy dwa tygodnie temu chłopcy trafili do pogotowia, byli przestraszeni, wymagali pomocy lekarskiej. Mają doskonały kontakt z opiekunami. Pogotowie opiekuńcze, w którym matka zostawiła chłopców, jest przeznaczone dla dzieci i młodzieży od 10. do 18. roku życia.
Nie jest to miejsce dla małych dzieci.