Trzy najbliższe miesiące w areszcie spędzi Adrian K., który w poniedziałek usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa w związku ze zgwałceniem młodej kobiety w Chełmży. Grozi mu nawet dożywocie. Zwyrodnialec przez kilka dni więził, bił i gwałcił 30-letnią kobietę.

REKLAMA

O areszcie zdecydował we wtorek Sąd Rejonowy w Toruniu. Wniosek o areszt dla mężczyzny skierował do sądu prokurator.

W poniedziałek Adrianowi K. postawiono zarzut z art. 148, zgodnie z którym zabójstwo w związku ze zgwałceniem podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywocia. Mówimy o usiłowaniu zabójstwa z zamiarem bezpośrednim - mówił w poniedziałek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzej Kukawski.

Podejrzany więził kobietę przez kilka dni w opuszczonym budynku na terenie dworca PKP. Torturował ją, bił i gwałcił.

Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień - poinformował prokurator Kukawski.

Jak informuje "Super Express" Adrian K. już jako nastolatek kradł i bił. 11 lat temu kiedy wracał z imprezy, koło dworca natknął się na Piotra K. Zaatakował go, bił i kopał, podpalił jego ubranie. Mężczyzna tego nie przeżył. Adrian K. nie został jednak skazany za morderstwo, tylko za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Dostał wtedy wyrok ponad 7 lat więzienia.

Do kolejnego przestępstwa doszło w piątek, kiedy spotkał 30-letnią znajomą. Chciał, aby poszła z nim na randkę. Odmówiła, a wtedy kilka razy została uderzona. Potem Adrian K. zaciągnął ją do pustostanu koło dworca. Jak czytamy w "Super Expressie", kobieta wyła z bólu, usłyszeli ją przechodnie, uwolnili i wezwali pogotowie.