Zbiorowy pozew przeciwko ministerstwu transportu zapowiada ponad 20 kierowców ze Śląska. Od miesiąca nie mogą otrzymać zaświadczeń uprawniających do przewozu niebezpiecznych ładunków.
Nowe blankiety obowiązują od początku roku, ale jeszcze ich nie ma. Resort ogłosił przetarg na ich produkcję dopiero 31 grudnia.
A kierowcy liczą straty. Miesiąc przymusowego przestoju pana Wojtka to ponad 5 tysięcy złotych. Ma cysternę do przewozu gazu, której nie może prowadzić, mimo że na początku stycznia zdał egzamin. Obawia się, że wróci do pracy dopiero z początkiem marca, gdy otrzyma zaświadczenie.
Także pan Jan od początku roku był zmuszony odmówić kilku kursów, a wini za to urzędników ministerstwa. Egzekwując od nas prawo, sami go nie przestrzegają - powiedział nam pan Jan.
W skali kraju to może być nawet ponad 2 tysiące kierowców. Są miejsca, gdzie w związku z brakiem blankietów egzaminy odwołano. W samych Tychach po ukończonym kursie na zdanie testów czeka 25 osób.
Jeśli kierowca - nawet z uprawnieniami, ale bez nowego blankietu - wyjedzie z niebezpiecznym ładunkiem na drogę, grozi mu mandat w wysokości 2 tysięcy złotych.
Jeśli nawet umowa zostałaby podpisana dziś, kierowcy otrzymają nowe dokumenty najwcześniej w połowie lutego i to nie we wszystkich województwach - usłyszał nieoficjalnie od urzędników nasz reporter. Skąd brałyby się kolejne opóźnienia? Po podpisaniu umowy wykonawca - czyli Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych - musi uruchomić we wszystkich urzędach marszałkowskich system teleinformatyczny, przez który marszałkowie będą informować ją o kierowcach, którzy uzyskali uprawnienia na przewóz ładunków niebezpiecznych. Dopiero później rozpocznie się druk tych zaświadczeń i rozsyłanie ich do województw. Już teraz widać, że wielu kierowców czeka wyjątkowo długi przestój w pracy i zarobkach.
W ciągu najbliższych dni resort podpisze umowę z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych na produkcję zaświadczeń - usłyszał nasz reporter od rzecznika resortu transportu. Urzędnik nie potrafił jednak sprecyzować, jaki konkretnie czas ma na myśli. Nie umiał też odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ministerstwo tak długo zwlekało z rozpisaniem przetargu na druki zaświadczeń i zrobiło to dopiero w ostatnim dniu grudnia.