Każdy właściciel auta ubezpiecza swój pojazd. Ubezpieczenie OC jest obowiązkowe. Autocasco już nie. I tu czeka na ubezpieczającego najwięcej pułapek.
Autocasco i assistance - tu na ubezpieczającego czuha najwięcej pułapek. Możemy liczyć na pomoc, jeśli w razie zdarzenia auto zostanie unieruchomione, ale małym druczkiem dopisane jest: "tylko w przypadku kolizji, czy wypadku".
O naprawie samochodu w trasie, np. za granicą na koszt ubezpieczyciela nie możemy liczyć. Holowanie zazwyczaj obejmuje odległość do 300 kilometrów. Za każdy kolejny musimy zapłacić już sami. Jeśli odholowanie do warsztatu ma miejsce np. w piątek po południu, nikogo nie interesuje, że już jest zamknięty. Nie dostaniemy hotelu, czy auta zastępczego. To tylko w najdroższych pakietach.
Inne wyłączenia często stosowane to holowanie auta np. w odległości co najmniej 50 kilometrów od miejsca zamieszkania. Bliżej po prostu nie obowiązuje.
Większość ubezpieczycieli wymaga, jeśli ktoś nam np. porysuje samochód gwoździem, żeby to zgłaszać. Jeśli nie - odmówią nam wypłaty. Tu chodzi o zabezpieczenie interesu ubezpieczyciela - mówi Grzegorz Wach - doradca ubezpieczeniowy. Jeśli jakimś trafem policjanci złapią sprawcę, przyzna się do tego i będzie skazany wyrokiem - wtedy ubezpieczyciel może prawem regresu żądać od niego zwrotu wypłaconego nam odszkodowania. Lepiej wykupić droższą wersję. Kosztorys polega na tym, że ubezpieczyciel wycenia szkodę według swoich tabel, cenników roboczogodzin. Niestety w większości przypadków nie mają się one nijak do rzeczywistości - mówi Piotr Wójcik, agent ubezpieczeniowy. Zazwyczaj nie wystarcza na naprawę, a jeśli już to co najwyżej używanymi częściami. Często nie wystarcza nawet na zamienniki. Najbardziej bezpieczna jest opcja serwisowa z częściami nowymi. Wstawiasz do warsztatu i ubezpieczyciel płaci warsztatowi za wszystko.
W przypadku autocasco i assistance zależność jest prosta - tak jak w przypadku najtańszej wersji samochodu. Pojechać pojedzie, ale na luksus liczyć nie można. Za luksus się płaci. Im droższe ubezpieczenie tym większa odpowiedzialność ubezpieczyciela.
To ważne, ale za to się płaci dodatkowo. Działa to tak. W każdej szkodzie z AC część kosztów pokrywamy z własnej kieszeni. Jeśli nasz udział własny ustalony jest na poziomie 1000 złotych a szkoda jest niższa, ubezpieczyciel nie wypłaci odszkodowania. Jeśli jest wyższa, wypłaci nam tylko różnicę między rzeczywistą kwotą naprawy a naszym udziałem.