Śledczy mają telefon komórkowy z nagraniem związanym z wczorajszy wypadkiem śmigłowca w Strzegomiu na Dolnym Śląsku. Prokuratura nie zdradza na razie, czy widać na nim moment uderzenia w ziemię. W katastrofie zginęli 46- i 48-latek lecący maszyną.
Na miejscu cały czas pracują eksperci z Komisji Badania Wypadków Lotniczych i z prokuratury. Trzeba zabezpieczyć m.in. ślady biologiczne, które dadzą odpowiedź na pytanie, kto był pilotem, a kto pasażerem śmigłowca.
Na jutro zaplanowana jest sekcja zwłok ofiar. W sprawie tragedii wszczęto już śledztwo dotyczące nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu powietrznym zagrażającej zdrowiu i życiu wielu osób.
Śmigłowiec spadł wczoraj około 20:30 na teren będący w granicach miasta. W pobliżu jest droga krajowa nr 5 i są domy.
Prokurator rejonowy w Świdnicy Marek Rusin mówi, że na tym etapie śledztwa jest jeszcze za wcześnie, by zakładać jakieś hipotezy.
Przesłuchano już kilku świadków, którzy widzieli katastrofę. Apelujemy też do kolejnych świadków niech się zgłaszają do prokuratury. Sadząc po tym, jak wiele osób dzwoniło na numer alarmowy 112, zgłaszając to zdarzenie, to może być więcej takich osób - dodał prokurator.