25 lat więzienia to prawomocny już wyrok dla Katarzyny Waśniewskiej za zabicie półrocznej córki Magdy. Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał wyrok sądu okręgowego. Według ustaleń procesu kobieta udusiła córkę. Sąd uznał, że wyrok dożywocia byłby zbyt surowy. O przedterminowe zwolnienie kobieta może się ubiegać po 20 latach. Katarzyny Waśniewskiej nie było na sali.
Najważniejszym dowodem świadczącym o winie była opinia biegłych medyków - powiedziała sędzia Bożena Summer-Brason. Sędzia mówiła, że sprawa miała charakter typowo poszlakowy. W takiej sytuacji dowody pośrednie muszą tworzyć nierozerwalny, logiczny ciąg, niepozwalający na inną interpretację. Sąd przyjął, że taki ciąg istnieje.
Przewodnicząca składu orzekającego dodała, że w tej konkretnej sytuacji najważniejszym dowodem była opinia biegłych, którzy uznali, że dziewczynka zmarła na skutek gwałtownego uduszenia. Opinię kwestionowała obrona, która w apelacji domagała się uniewinnienia klientki, twierdząc, że to jednak był wypadek - dziecko miało wypaść Waśniewskiej z rąk i umrzeć po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza. Obrońca oskarżonej dowodził, że Magda mogła umrzeć na skutek skurczu krtani, tzw. laryngospazmu. Biegli to wykluczyli.
Katarzyna Waśniewska zabiła swą córkę, bo nie chciała mieć dziecka - uznał Sąd Apelacyjny w Katowicach. Nie chciała dziecka, czemu dała wyraz w zapiskach - powiedziała sędzia. Chodzi o zabezpieczone przez policję notatki, w których Waśniewska pisała o negatywnych stronach macierzyństwa.
Sędzia mówiła, że Waśniewską obciążają też wyniki analiz jej komputera. Według biegłych kobieta jeszcze przed śmiercią córki szukała w internecie informacji dot. kosztów kremacji, tego, jak można zabić bez śladu, wysokości zasiłku pogrzebowego oraz zatrucia czadem.
Według ustaleń śledztwa Waśniewska wcześniej próbowała zatruć córkę czadem. 24 stycznia 2012 r. miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut.
Prokuratura chciała dożywocia dla Katarzyny Waśniewskiej. Sąd wziął jednak pod uwagę okoliczności łagodzące - młody wiek i dotychczasową niekaralność.
Sędzia Bożena Summer-Brason powiedziała, że w chwili zbrodni Waśniewska miała zaledwie 21 lat. Ten wiek przemawia za tym, żeby nie orzekać kary dożywotniego pozbawienia wolności - powiedziała. Zaznaczyła, że Waśniewska była niekarana, wiodła normalne życie, nie stwarzała trudności wychowawczych.
Sąd uniewinnił Waśniewską od zarzutu skierowania podejrzenia na inną osobę. Uznał, że informując o rzekomym uprowadzeniu córki Magdy, realizowała swe prawo do obrony. Jak mówiła sędzia, próba uniknięcia odpowiedzialności karnej może przejawiać się także poprzez zainicjowanie postępowania przeciwko innej osobie.
W początkowej fazie śledztwa Waśniewska twierdziła, że ktoś napadł ją w centrum Sosnowca i porwał dziecko z wózka. Policja poszukiwała sprawcy.
Wyrok w I instancji zapadł 3 września ubiegłego roku. Katowicki Sąd Okręgowy wymierzył wtedy Waśniewskiej 25 lat więzienia za zabicie w styczniu 2012 r. swego dziecka oraz za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Odrzucił wersję obrony, że Magda zmarła na skutek wypadku - zdaniem obrony dziecko zmarło po upadku na podłogę i kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.
Wyrok zaskarżyła zarówno obrona, która domagała się uniewinnienia, jak i prokuratura, żądając dla oskarżonej dożywocia.
Dziś sąd odwoławczy potwierdził ustalenia sądu okręgowego. Wyrok jest prawomocny. Obrona może jedynie złożyć kasację do Sądu Najwyższego.
Wydanie prawomocnego wyroku skazującego oznacza, że można podawać pełne nazwisko oskarżonej - zastrzegł to sąd na początku rozprawy odwoławczej.
(mpw)