Zdaniem Ministerstwa Finansów nie ma przeszkód, aby kasy fiskalne pojawiły się w gabinetach lekarskich. Mogłoby do tego dojść już w czerwcu. Są już gotowe przepisy w tej sprawie. Chodzi o kontrolę przepływu pieniędzy w służbie zdrowia; o skierowanie chociaż części pieniędzy, które wydajemy u lekarzy prywatnie, do systemu ochrony zdrowia. Zdaniem wiceministra zdrowia Andrzeja Włodarczyka chodzi o nawet 20 miliardów złotych.
Lekarze, podobnie jak prawnicy, na podstawie rozporządzenia ministra finansów są zwolnieni z obowiązku posiadania kas fiskalnych. W czerwcu kończy się jednak czas ochronny dla medyków. Wówczas, jeśli będzie taka decyzja polityczna, lekarze powinni zainstalować kasy fiskalne, mimo że usługi medyczne nie są objęte VAT-em.
Każdy obrót powinien podlegać ewidencji kasowej - mówi Jakub Lutyk, rzecznik ministra finansów. Tylko minister finansów rozporządzeniami ma prawo zwolnić pewne grupy - zaznacza. Jednocześnie dodaje, że zazwyczaj nowe grupy dostają kolejne pół roku na zakup kas i oprogramowania. Fiskus z reguły też refunduje te wydatki, nawet do wysokości 80 procent. Kasy fiskalne mogłyby więc fizycznie pojawić się w gabinetach za rok.
Aby pacjenci upominali się o faktury, najlepiej byłoby wprowadzić odpis podatkowy od leczenia w prywatnych gabinetach - mówi RMF FM Andrzej Włodarczyk. To musi być zrobione oficjalnie. Pan potrzebuje faktury, bo pan idzie z nią do urzędu skarbowego i odpisuje wydane pieniądze od podatku - zaznacza wiceminister zdrowia. Wtedy pacjenci sami będą pilnować lekarza, czy ewidencjonuje daną wizytę. Wówczas także będzie wiadomo, ile medycy zarabiają; będą też musieli płacić podatek od pieniędzy, które faktycznie zostawiają u nich pacjenci.
Włodarczyk nie wykluczył wprowadzenia kas fiskalnych także dla pielęgniarek, aby po założeniu działalności gospodarczej mogły legalnie pobierać pieniądze za nocne dyżury przy chorych. Obecnie jest to szara strefa.