Włoscy karabinierzy w asyście funkcjonariuszy CBA przeszukali znajdującą się we Włoszech nieruchomość należącą do Romana Giertycha - podała prokuratura. Przeszukanie miało związek z trwającym śledztwem w sprawie wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord.
Informację o przeprowadzonym przeszukaniu potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prok. Anna Marszałek.
Rzeczniczka podała, że w działaniach prowadzonych na terenie Włoch uczestniczyli funkcjonariusze wrocławskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Dodała, że w trakcie czynności zabezpieczone zostały "istotne dla sprawy dokumenty".
Prok. Marszałek nie informowała, kiedy zostało przeprowadzone przeszukanie i jakiego rodzaju dokumenty zostały przejęte. Powiedziała, że szersze informacje w tej sprawie powinny zostać podane w przyszłym tygodniu.
Informację o przeszukaniu domu Giertycha przekazał także rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. CBA i włoscy karabinierzy zabezpieczyli nowe dokumenty podczas przeszukania domu Romana G. we Włoszech - poinformował Żaryn.
"W trakcie czynności zabezpieczono dokumenty oraz sprzęt elektroniczny. Materiały zostaną przekazane polskiej stronie na potrzeby prowadzonego śledztwa" - poinformował rzecznik, zaznaczając, że działania Włochów odbyły się w ramach międzynarodowej pomocy prawnej na wniosek polskiej strony w ramach śledztwa dotyczącego wyrządzenia szkody spółce giełdowej.
Komentując informację o przeszukaniu obrońca Giertycha mec. Jakub Wende powiedział PAP, że nic o nim nie wiedział nawet jego klient.
To jest skandal. Dokonano kolejnej czynności niezgodnie z przepisami prawa, nie informując samego zainteresowanego, nie powiadamiając obrońców o tym, że będą przeszukiwać nieruchomość należącą do naszego klienta, o czym miał on prawo wiedzieć i - co więcej - miał prawo w tym uczestniczyć - powiedział mec. Wende.
Jak dodał "na postanowienie o przeszukaniu i na same czynności przysługuje zażalenie". Zakładam, że oczywiście będzie zażalenie - zaznaczył.
Prokuratura Regionalna w Poznaniu złożyła dziś zażalenia na brak aresztu dla Ryszarda Krauze i czterech innych podejrzanych ws. Polnordu. Roman Giertych decyzją prokuratury został objęty m.in. poręczeniem majątkowym.
Ryszard Krauze oraz adwokat Roman Giertych są wśród 12 zatrzymanych w ub. tygodniu osób podejrzanych o wyprowadzenie i przywłaszczenie łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Przedstawiono im zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Podejrzanym grozi za to do 10 lat więzienia.
Śledczy skierowali do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie pięciu z nich: Ryszarda Krauze (zgodził się na publikację danych), Sebastiana J., Piotra Ś., Piotra W. oraz Michała Ś. Wobec Romana Giertycha prokuratura zdecydowała o zastosowaniu środków zapobiegawczych w postaci 5 mln zł poręczenia majątkowego, zawieszenia w czynnościach adwokata, zakazu opuszczania kraju, dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi.
Sąd wniosek prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztowania rozpatrywał w ubiegłą sobotę i nie uwzględnił wniosków prokuratury.
W piątek Prokuratura Regionalna w Poznaniu w przesłanym PAP komunikacie poinformowała o złożeniu zażalenia na decyzję sądu i podkreśliła, że niezastosowanie aresztów wobec podejrzanych umożliwi im "wpływanie na prawidłowy tok postępowania, w tym na przeprowadzenie dowodów - zwłaszcza osobowych".
"Obawa o bezprawne wpływanie na bieg śledztwa jest tym bardziej zasadna, że podejrzani usłyszeli zarzuty działania wspólnie i w porozumieniu, w różnych układach personalnych" - wskazano.
Prokuratura zaznaczyła również, że zgromadzony dotychczas przez śledczych materiał dowodowy "jednoznacznie wskazuje na popełnienie przez Ryszarda K. i jego wspólników przestępstwa wyprowadzenia pieniędzy ze spółki Polnord i działania na szkodę jej akcjonariuszy".
"W sprawach dotyczących poważnych przestępstw gospodarczych zagrożonych wysoką karą pozbawienia wolności stosowanie izolacyjnych środków zapobiegawczych jest działaniem pozwalającym na zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania karnego" - podkreślono w komunikacie.
W ubiegłą sobotę poznański Sąd Okręgowy nie zdecydował się na aresztowanie Ryszarda Krauzego i czterech innych osób podejrzanych ws. spółki Polnord. Materiał dowodowy nie uprawdopodabnia popełnienia przez podejrzanego i przez współpodejrzanych zarzucanych im czynów - tłumaczył rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu sędzia Aleksander Brzozowski.
Jak mówił reporterowi RMF FM Matuszowi Chłystunowi sędzia Aleksander Brzozowski, w przypadku wniosku o tymczasowy areszt śledczy muszą wykazać mocny materiał dowodowy. W tej sprawie zdaniem sądu było jednak inaczej.
Kochani! Jeste jezcze bardzo saby, wic jutro napisz wicej. Dzikuje wszystkim za sowa dobre.Ciesz si, e ju dzi sd w apoznaniu oceni zarzut, ktry mam razem z Sebastianem i Piotrkiem i uzna, e jest nawet nieuprawdopodobniony! I ich wypuscil! Jest Sd w Poznaniu!!!
GiertychRoman17 padziernika 2020
Ponadto w ocenie sądu zarówno Ryszard Krazue jak i pozostali podejrzani nie mają byt dużych możliwości mataczenia w trwającym postępowaniu, a środki zapobiegawcze, w tym areszt stosuje się wtedy, gdy zachodzi taka obawa.
Trudno mówić o obawie matactwa w sytuacji, gdy 90 proc. materiału dowodowego to są dokumenty - uzasadnia Brzozowski.
Wnioski o areszty dla podejrzanych Prokuratura Regionalna w Poznaniu skierowała w związku z prowadzonym od 2017 roku śledztwem, które wszczęto po zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa złożonym przez nowy zarząd pokrzywdzonej spółki giełdowej Polnordu.
Prokuratura poinformowała, że wśród dowodów zgromadzonych w sprawie znajdują się zeznania najbliższych współpracowników biznesmena Ryszarda Krauzego i adwokata Romana Giertycha, dziesiątki tysięcy dokumentów spółek, zabezpieczona korespondencja, dane z kont bankowych, opinie biegłych, a także wyjaśnienia niektórych spośród zatrzymanych w ostatnich dniach podejrzanych.
Zdaniem śledczych, "zebrane dowody w sposób nie budzący wątpliwości wskazują na przywłaszczenie olbrzymich kwot i próbę ukrycia ich źródła poprzez mechanizmy typowe dla przestępstwa prania brudnych pieniędzy".
Postępowanie prowadzone przez poznańską Prokuraturę Regionalną dotyczy dwóch wątków: zakupu bezwartościowych - zdaniem prokuratury - wierzytelności spółki Prokom Investments S.A. w kwocie niemal 73 mln zł i nabycia nieruchomości po zawyżonej cenie niespełna 27 mln zł.