Po urodzeniu pierwszego dziecka zarobki wracającej do pracy kobiety spadają znacząco, w przeciwieństwie do zarobków ojca dziecka, które pozostają na niezmienionym poziomie - informuje czasopismo „Population and Development Review”.
Sytuacja taka dotyczy matek na wszystkich poziomach wykształcenia.
Autorami publikacji są badacze z Cornell University. Otrzymane przez nich wyniki jasno dowodzą, że "uparta, trwająca od dziesięcioleci tendencja płacowa nie zmienia się, pomimo znacznego wzrostu innych aspektów równości płci".
"Rewolucja płci utknęła w martwym punkcie, a kobiety pozostają w trudnej sytuacji ekonomicznej" - mówi socjolożka dr Kelly Musick, główna autorka badania.
Przeprowadzona przez jej zespół analiza jest jedną z pierwszych, która podjęła się oceny, czy z upływem lat zmniejszają się nierówności zarobków wśród amerykańskich par. Materiał badawczy stanowiły wyniki ankiet oraz administracyjne i podatkowe rejestry, które dostarczyły szczegółowych danych o zarobkach, datach urodzenia i ślubu oraz kluczowych cechach osób badanych, czyli m.in. poziomie wykształcenia.
Naukowcy analizowali okres od lat 80. ubiegłego wieku do roku 2000. Zauważyli, że niezależnie od dochodów czy wykształcenia partnerów pensja kobiety po urodzeniu dziecka zawsze spada. Udział kobiet w zarobkach rodziny malał o 13 punktów procentowych po pierwszym porodzie w latach 80., a 10 punktów procentowych w 2000 r.
"Istnieje coś takiego, jak kara płacowa za macierzyństwo; zarówno w zamożnych, jak i uboższych warstwach społeczeństwa" - podkreśla autorka publikacji.
Dlaczego? Zdaniem specjalistów różnice w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn to coś, na czym opiera się nasz świat. Wcześniejsze badania wykazały, że macierzyństwo stawia kobiety w nieustannej roli opiekuńczej. Po porodzie zarobki matek automatycznie i bardzo gwałtownie spadają, a potem już nigdy nie wracają do normy. Jednocześnie pensje mężczyzn, którym urodziło się dziecko, nie zmieniają się wcale. (Badanie z 2008 r. pokazały, że w ciągu pierwszych pięciu lat po narodzinach dziecka wynagrodzenie kobiet spada średnio o 8 proc. netto).
Niektórzy istnienie kary płacowej za macierzyństwo przypisują wyborowi kobiet: decydując się na dziecko, wybierają one mniej godzin pracy za mniejszą płacę lub gorzej płatne, ale bardziej przyjazne dzieciom zawody, które także są gorzej wyceniane. Jednak w rzeczywistości nie jest to wybór, tylko zakorzeniona w kulturze nierówność. "Jak można mówić o wyborze, kiedy jest się jedynym rodzicem, który może wziąć urlop natychmiast po urodzeniu dziecka?" - pytają specjaliści.
Wypadnięcie z rynku pracy na kilka miesięcy "ustawia" całą przyszłą ścieżkę kariery kobiet, które zdecydowały się na macierzyństwo. Niższe zarobki sprawiają też, że stają się one bardziej zależne finansowo od partnerów.
Zdaniem dr Musick bardzo niepokojące jest to, jak schemat ten zaczyna się pogłębiać teraz, w wyniku pandemii. "Pandemia Covid-19 utrwaliła brak równowagi w dochodach między płciami, ponieważ to przeważnie matki musiały wycofać się z życia zawodowego, aby opiekować się dziećmi, w efekcie czego spadły ich pensje oraz perspektywy zatrudnienia" - zauważa badaczka.
Podkreśla, że obserwowane w wielu krajach rozwiązania systemowe także przyczyniają się do utrwalenia nierówności między płciami. Brak obowiązkowych urlopów rodzicielskich dla mężczyzn, brak niedrogiej i dostępnej opieki nad dziećmi, małe wsparcie publicznego dla rodzin pracujących - wszytko to sprawia, że obowiązki opiekuńcze spadają na matki, ponieważ ich dochody i tak już zostały pomniejszone.