Jarosław Kaczyński, mimo wcześniejszych deklaracji, nie będzie odchodził z rządu – dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. Prezes PiS pozostanie na stanowisku wicepremiera ds. bezpieczeństwa. Oficjalnie – ze względu na sytuację geopolityczną i pokaz sił ze strony Kremla. W obozie rządzącym słychać jednak, że obecność prezesa partii w rządzie jest nadal potrzebna, bo napięcie między koalicjantami tylko wzrasta.
Swoje odejście z rządu wicepremier Jarosław Kaczyński zapowiadał podczas październikowego posiedzenia klubu PiS w Sejmie. Tłumaczył wtedy posłom, że musi bardziej skoncentrować się na kierowaniu partią, a obowiązki w KPRM mu to utrudniają.
Swoją deklarację powtarzał w RMF FM. W październiku mówił, że do rządu "przybył z pewnymi zadaniami". One w zasadzie są na końcu drogi. Jeżeli je wykonam, to mój pobyt w rządzie nie będzie miał jakiegoś wielkiego sensu. Ktoś może mnie zastąpić. W partii jest bardzo dużo do zrobienia - mówił w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Projektem, który miał zakończył działalność wicepremiera ds. bezpieczeństwa, miała być ustawa o obronie ojczyzny, którą prezes prezentował z ministrem Mariuszem Błaszczakiem. Politycy PiS-u sugerowali, że Kaczyński uzależnia datę odejścia z rządu od prac legislacyjnych. Projekt od połowy listopada jest w konsultacjach społecznych.
"Także ze względów wizerunkowych odejście wicepremiera ds. bezpieczeństwa w obecnej sytuacji geopolitycznej byłoby nietrafione" - przekonuje jeden z bliskich współpracowników prezesa Kaczyńskiego. Głównym argumentem są ostatnie manewry wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą oraz trwający kryzys na pograniczu polsko-białoruskim.
To przyczyny oficjalne, bo do tej pory wicepremier ds. bezpieczeństwa nie angażował się publicznie w obu sprawach. Nie brał nawet udziału w ostatnim spotkaniu premiera z przedstawicielami klubów i kół, które było poświęcone sytuacji na Wschodzie. Pogranicze oficjalnie odwiedził raz - przy okazji prezentacji wspominanej ustawy o obronie ojczyzny.
W nieoficjalnych rozmowach słychać, że obecność prezesa Kaczyńskiego w rządzie jest potrzebna ze względów koalicyjnych. Napięcie między obozami premiera Morawieckiego a ministra Ziobry w ostatnich tygodniach narasta. Stronnicy szefa rządu mają poczucie, że Solidarna Polska sabotuje ich działania. Według nich to Zbigniew Ziobro celowo uniemożliwia osiągniecie kompromisu z Brukselą w kwestii praworządności, a wręcz torpeduje prowadzone negocjacje, przez co rząd nadal nie otrzymał pieniędzy z Funduszu Obudowy.
Do tego ziobryści otwarcie podważają politykę szczepionkową i nie chcą się zgodzić na jakiekolwiek ograniczenia dla osób niezaszczepionych.
Dalsza obecność Kaczyńskiego w rządzie miałaby te napięcia między koalicjantami łagodzić. Przynajmniej w założeniu, bo przez 14 miesięcy działalności wicepremiera relacji Morawiecki-Ziobro nie udało się naprawić.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video