150 mln zł - tyle mają dostać właściciele kutrów wędkarskich w ramach rekompensat i środków na złomowanie jednostek. Wstępne porozumienie, które podpisali przedstawiciele sztabu kryzysowego i minister gospodarki morskiej zakłada, że pierwsze pieniądze zostaną wypłacone w ciągu dwóch miesięcy.
Przedstawiciele sztabu grozili ponowną blokadą portów Wybrzeża. Ich kutry nie wypływają w morze przez decyzję Komisji Europejskiej o zakazie połowów dorsza na Bałtyku.
Część środków na rekompensaty ma pochodzić z programu Komisji Europejskiej dotyczącego rybołówstwa, pozostałe z budżetu państwa.
Wierzymy, że ministerstwo dotrzyma słowa - mówi jeden z protestujących Waldemar Giżanowski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Jachtów Komercyjno-Sportowych. Rozmowy były bardzo trudne, trwały dosyć długo, niemniej jednak efekt jest taki, że podpisaliśmy porozumienie - dodaje.
Zakaz połowu dorsza pozbawił pracy blisko tysiąca osób pracujących na ponad stu kutrach wędkarstwa rekreacyjnego.
Zawarte porozumienie zakłada, że Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej do 7 lutego przedstawi branży stan prac legislacyjnych i uzgodnień międzyresortowych wraz z całościową kwotą pomocy, a do końca marca będą znane szczegółowe warunki pomocy i zacznie się nabór wniosków. MGMiŻŚ zwróciło się także do Komisji Europejskiej o rozszerzenie programu operacyjnego, dzięki któremu możliwa będzie pomoc dla wędkarzy rekreacyjnych oraz zaproponowało przepisy w nowelizacji ustawy o recyklingu pojazdów wycofywanych z eksploatacji, które umożliwią wędkarzom uzyskanie rekompensat za zakończenie działalności i złomowanie jednostki rybackiej.
Sztab kryzysowy reprezentuje ponad 100 armatorów, którzy zatrudniają po dwóch, trzech pracowników i organizowali wyprawy dla wędkarzy zajmujących się rekreacyjnie rybołówstwem morskim. Domagają się oni możliwości złomowania jednostek, możliwości stworzenia osłony na czas opracowania przepisów przez ministerstwo i możliwości rekompensat dla załóg. Ich zdaniem, na zaspokojenie tych roszczeń potrzeba ok. 150 mln zł.
Protest jest związany z wprowadzonym przez Unię Europejską zakazem połowu dorsza we wschodniej części Morza Bałtyckiego od stycznia tego roku. Jest też odpowiedzią na zwłokę w nowelizacji ustawy o recyklingu. Bez zmiany w ustawie trudniący się rybołówstwem rekreacyjnym, zarejestrowanym jako transport morski, nie mają prawa do rekompensat za zezłomowanie swoich jednostek. Nie kwalifikują się też oni do pomocy z UE.
W ramach protestu 25 listopada zeszłego roku 92 morskie jednostki wędkarskie przez dwie godziny blokowały porty na środkowym Pomorzu. Armatorzy zapowiedzieli wówczas, że w razie niespełnienia ich postulatów może dojść do zablokowania strategicznych portów, jak Port Północny, Baza Kontenerowa, wejście do Gdańska i Gdyni, blokowanie promów oraz bazy paliw płynnych LNG w Świnoujściu.