Zabawy podczas otrzęsin w Gimnazjum Salezjańskim w Lubinie nie miały charakteru seksualnego - wynika z opinii biegłego seksuologa, która dotarła do prokuratury. We wrześniu w sieci pojawiły się zdjęcia, na których widać siedzącego ks. dyrektora Marcina Kozyrę i klęczących przed nim pierwszoklasistów, którzy mieli zlizywać albo dotykać ustami białej piany na jego kolanach.
Prokuratura prowadząca sprawę dotyczącą otrzęsin w salezjańskiej szkole w Lubinie na Dolnym Śląsku poprosiła o opinię ekspertów, by wyjaśnić, czy zachowanie dyrektora szkoły nie było przestępstwem przeciwko wolności seksualnej i obyczajności.
Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz, opinię w tej sprawie wydał znany seksuolog prof. Lew Starowicz. Biegły ocenił, iż nie ma podstaw do stwierdzenia, aby czynności małoletnich uczniów poniżej lat 15 podejmowane w ramach zabawy "otrzęsiny" miały charakter seksualny. Nie wchodzą one w zakres pojęcia "inna czynność seksualna". Nie ma także podstaw do uznania, iż zachowanie dyrektora miało charakter popędowy - przekazała rzeczniczka.
Do tej pory prokuratura przeanalizowała dokumentację dotyczącą zabawy i przesłuchała ponad 110 osób - rodziców dzieci, nauczycieli i animatorów uczestniczących w otrzęsinach. Teraz prokuratorzy mają szczegółowo zapoznać się z liczącą kilkadziesiąt stron ekspertyzą i zdecydować o dalszych losach śledztwa.
Po wydarzeniach w lubińskim gimnazjum kontrolę wszczęło również Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. Uznano, że otrzęsiny w salezjańskiej szkole naruszają godność uczniów. Głos zabrali również sami uczniowie, animatorzy otrzęsin, a także rodzice i nauczyciele, którzy na stronie internetowej gimnazjum umieszczali komentarze broniące ks. Kozyrę.
On sam, tuż po opisaniu sprawy przez media, twierdził, że ten moment otrzęsin, kiedy "dziewczynki i chłopcy dotykają ustami pianki do golenia, jest praktykowany od wielu lat" i nigdy nie wywoływał ani takiego zamieszania, ani oburzenia rodziców czy uczniów. Uczniowie i organizatorzy otrzęsin w liście opublikowanym na stronie szkoły napisali, że ksiądz miał za zadanie przyjąć jedynie, nie ubliżając nikomu, hołd "kociaków", po czym symbolicznie pasować ich na uczniów.
Po fali krytyki Towarzystwo Salezjańskie z Wrocławia zdecydowało, że w gimnazjum w Lubinie nie będzie więcej otrzęsin.
(bs)