Stołeczny sąd wydał Europejski Nakaz Aresztowania Kajetana Poznańskiego, podejrzanego o bestialskie zabójstwo młodej kobiety w Warszawie. Wcześniej rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej Przemysław Nowak wyjaśniał, że śledczy skierowali do sądu wniosek ws. ENA, ponieważ pojawiły się podejrzenia, że Poznański "może przebywać w UE". 30-latek jest od kilku dni poszukiwany. W sobotę wydano za nim list gończy.

REKLAMA

Jak dowiedział się reporter RMF FM Michał Dobrołowicz, o wydaniu ENA nie zdecydowały doniesienia, jakie pojawiły się wcześniej, o pobycie Kajetana Poznańskiego na lotnisku w Modlinie. Mężczyzna miał tam podjąć dużą sumę. Okazuje się jednak, że nazwiska 30-latka na pewno nie było na listach pasażerów startujących z Modlina samolotów.

O wydaniu ENA zdecydował inny, nowy materiał dowodowy zebrany przez śledczych. Mamy materiały wskazujące na to, że Poznański może przebywać na terenie Unii Europejskiej - poinformował rzecznik warszawskiej PO Przemysław Nowak.

Zaznaczył również, że czynności prowadzone przez śledczych "potwierdzają podejrzenie, że sprawcą tego czynu był Kajetan Poznański". Materiał dowodowy, jeśli chodzi o sprawstwo, należy ocenić jako mocny - powiedział.

Nasz reporter ustalił ponadto, że śledczy mają już wytypowany kraj lub kraje europejskie, w których może teraz przebywać podejrzany. Wydanie ENA oznacza zaś, że jeśli policja jakiegoś kraju w Unii Europejskiej zatrzyma Kajetana Poznańskiego, będzie musiała natychmiast skontaktować się z polskimi funkcjonariuszami.

Europejski Nakaz Aresztowania nie zmienia natomiast faktu, że 30-latek wciąż ścigany jest także w kraju. Policjanci otrzymali dotąd wiele sygnałów od osób, które twierdzą, że widziały Poznańskiego w kilku regionach Polski. Te informacje są bardzo dokładnie sprawdzane.

Ścigany listem gończym

W sobotę Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała list gończy za 30-latkiem. Dzień wcześniej, zgodnie z wnioskiem prokuratury, sąd zdecydował zaś o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na 14 dni, co było podstawą do wydania listu gończego. Podstawą zastosowania aresztowania jest realna groźba ucieczki i ukrywania się. Sąd wskazał, że organy ścigania podjęły ponadprzeciętne wysiłki, aby ustalić aktualne miejsce pobytu podejrzanego, ale okazały się one nieskuteczne. Wszystko wskazuje na to, że podejrzany już teraz się ukrywa - stąd decyzja sądu - wyjaśniała rzecznik warszawskiego sądu okręgowego sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak.

Wstępne ustalenia: Kobieta zginęła w swoim mieszkaniu na Woli, stamtąd ciało zostało przewiezione na Żoliborz

W środę w mieszkaniu przy ul. Potockiej na warszawskim Żoliborzu wezwani do pożaru strażacy znaleźli w nadpalonym worku pozbawione głowy ciało młodej kobiety. Głowę odnaleziono później w plecaku w tym samym mieszkaniu.

Ofiara to 30-letnia Katarzyna J. Jej zaginięcie zgłosił 3 lutego jej współlokator. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kobieta została zamordowana w swoim mieszkaniu na Woli, znaleziono tam liczne ślady krwi. Stamtąd jej ciało zostało przewiezione na Żoliborz - jak podawały media: taksówką.

Poznański prawdopodobnie pojechał do Katarzyny J. na lekcję języka włoskiego

Zgromadzony dotychczas materiał dowodowy uzasadnia dostatecznie podejrzenie, iż czyn został popełniony przez Kajetana P. Wobec powyższego w dniu dzisiejszym (w piątek) prokurator sporządził postanowienie o przedstawieniu Kajetanowi P. zarzutu zabójstwa Katarzyny J. w dniu 3 lutego w mieszkaniu na Woli. Z materiału dowodowego wynika, iż po dokonaniu zabójstwa podejrzany przewiózł ciało pokrzywdzonej do wynajmowanego przez siebie mieszkania przy ul. Potockiej - informował w piątek prok. Nowak.

Powiedział również dziennikarzom, że 30-latek prawdopodobnie pojechał do Katarzyny J. na lekcję języka włoskiego. Nie ma pewności, nie ma danych, które wskazywałyby, żeby łączyła ich trwała lub intensywna relacja. Nie mamy danych, które wskazywałyby, czy było to ich pierwsze spotkanie - podkreślił, dodając, że także motyw zabójstwa jest niejasny.

Rzecznik poinformował ponadto, że w piątek przeprowadzono sekcję zwłok zamordowanej kobiety, ale ze względu na dobro śledztwa nie chciał ujawnić jej wyników.

Nic nie wskazuje na to, by ktoś pomagał Poznańskiemu

Śledczy ustalili, że mieszkanie przy ul. Potockiej wynajmowały trzy osoby: dwóch studentów i pracujący w jednej ze stołecznych bibliotek Kajetan Poznański. Prok. Nowak poinformował, że zebrany materiał dowodowy nie wskazuje, by 30-latkowi ktoś pomagał w zabójstwie. Rzecznik dodał, że współlokatorzy mężczyzny zostali przesłuchani i przedstawili wiarygodne alibi. Śledczy przesłuchali również m.in. współpracowników Poznańskiego.

W czwartek stołeczna policja upubliczniła zdjęcia i rysopis mężczyzny. Kajetan Poznański ma około 180-185 cm wzrostu, ciemną karnację i szczupłą sylwetkę. Może nosić okulary.

Policja wciąż apeluje o kontakt do wszystkich osób, które mają informacje o miejscu pobytu Kajetana Poznańskiego lub widziały go od środy. Wszystkim gwarantuje anonimowość.

Z funkcjonariuszami można skontaktować się pod numerami telefonów: (22) 603-65-59 i (22) 603-63-52 oraz alarmowymi 997 i 112, a także po prostu z najbliższą jednostką policji.

(edbie)