Krakowski sąd aresztował w czwartek na trzy miesiące Magdalenę K., podejrzaną o kierowanie bojówką kiboli Cracovii. Kobieta została tydzień wcześniej sprowadzona ze Słowacji na podstawie europejskiego listu gończego. Grozi jej do 15 lat pozbawienia wolności.

REKLAMA

Dział Prasowy Prokuratury Krajowej przekazał w czwartek po południu, że krakowski sąd przychylił się do wniosku prokuratora Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie, który wnioskował o trzymiesięczny areszt dla Magdaleny K. Prokurator argumentował swój wniosek m.in. obawą ucieczki i ukrywania się przez podejrzaną, a także grożącą jej surową karą do 15 lat pozbawienia wolności.

Sprowadzona w piątek ze Słowacji do Polski K. została w środę przesłuchana. Prokurator ogłosił jej zarzuty "kierowania zorganizowaną grupą przestępczą", "przemytu i handlu narkotykami", "utrudniania postępowania karnego w innym śledztwie" oraz "składania fałszywych zeznań i nakłaniania do takiego czynu innych osób". "Czyny zarzucane podejrzanej zagrożone są karą do 15 lat pozbawienia wolności" - podał Dział Prasowy PK. Kobieta nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień.

Gang i narkotyki

Według ustaleń śledczych, Magdalena K. kierowała gangiem, do którego należeli członkowie kibolskich bojówek Cracovii - w sumie kilkudziesięciu ludzi.

Grupa miała zajmować się nielegalnym obrotem środkami odurzającymi, a także dopuszczać się czynów przeciwko życiu i zdrowiu - często z użyciem niebezpiecznych narzędzi jak noże i maczety. W ten sposób członkowie gangu mieli atakować pseudokibiców klubów piłkarskich z Krakowa i Łodzi. Według prokuratury, działalność grupy charakteryzowała się wysokim stopniem zorganizowania i podległości służbowej.

Jak ustalili śledczy, gang sprowadził do Polski z Hiszpanii co najmniej 5,5 tony marihuany o szacunkowej czarnorynkowej wartości 88 mln złotych i z Holandii 120 kg kokainy o czarnorynkowej wartości około 4,3 mln euro.

Miała stanąć na czele gangu po zatrzymaniu jej partnera i zastrzeleniu jego brata

Magdalena K. miała przejąć kontrolę nad gangiem kiboli Cracovii po tym, jak zatrzymany został m.in. jej partner, jeden z liderów grupy Mariusz Z.

Ta głośna policyjna akcja miała miejsce w grudniu 2017 roku: zatrzymani zostali wtedy bracia Jakub i Mariusz Z. Trzeci z braci, Adrian Z., pseudonim "Zielony", został zastrzelony podczas próby zatrzymania.

Dziennikarze RMF FM ustalili wówczas, że gdy antyterroryści weszli do mieszkania Adriana Z. na krakowskim Ruczaju, ten rzucił się na nich, a jednemu z nich usiłował wyrwać karabinek i skierować go w stronę funkcjonariuszy. Antyterrorysta drugą ręką sięgnął wtedy po pistolet i strzelił w stronę zatrzymywanego. Adrian Z. - mimo podjętej od razu reanimacji - zmarł.

Właśnie po tych wydarzeniach - o czym informowało tvn24.pl - kontrolę nad gangiem przejąć miały Magdalena K. i partnerka Adriana Z. Ta druga została kilka miesięcy później zatrzymana, K. natomiast wyjechała z kraju.