Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko organizatorom i uczestnikom obchodów "urodzin" Adolfa Hitlera. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zarzuciła sześciu osobom propagowanie nazistowskiego ustroju państwa.

REKLAMA

Akt oskarżenia wobec sześciu uczestników zorganizowanych w 2017 r. przez stowarzyszenie "Duma i Nowoczesność" obchodów "urodzin Hitlera" trafił do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śląskim. To rezultat przesłuchania prawie 60 świadków i zebrania kilkunastu opinii biegłych.

Mateusz S., lider stowarzyszenia Duma i Nowoczesność ma m.in. zarzut nielegalnego posiadania broni i amunicji. Zarówno on, jak i dwie inne osoby, są oskarżone również o propagowanie nazizmu podczas innych imprez. Zabezpieczone dowody - zdaniem prokuratury - świadczą o tym, że oskarżeni byli zafascynowali ideologią nazistowską.

Są istotnie osobami zaangażowanymi w propagowanie takiego ustroju, zafascynowanymi tą całą ideologią - mówiła prokurator Joanna Smorczewska. Prokuratura stwierdziła też, że "urodziny Hitlera" to nie był jednorazowy akt nazizmu.

Mateuszowi S. grozi 8 lat więzienia, pozostałym oskarżonym do dwóch lat pozbawienia wolności.

Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte na polecenie Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry w styczniu 2018 roku, w dniu emisji reportażu w telewizji TVN dotyczącego obchodów "urodzin Hitlera", który miały miejsce ponad pół roku wcześniej w lesie w Wodzisławiu Śląskim. Na polecenie prokuratury zatrzymano wówczas uczestników tego spotkania i przeszukano ich mieszkania. Znaleziono w ich domach flagi, odznaki, naszywki i publikacje o symbolice nazistowskiej. Jednocześnie Prokurator Generalny zlecił działania zmierzające do delegalizacji stowarzyszenia "Duma i Nowoczesność", z którym byli związani uczestnicy "urodzin".

Prowadząca śledztwo w tej sprawie gliwicka prokuratura oskarżyła już wcześniej jednego z uczestników "urodzin" - Adama B. - który dobrowolnie poddał się karze. Poza propagowaniem nazizmu odpowiadał także za nielegalne posiadanie broni - pistoletu i kilkunastu sztuk amunicji. Sąd w Wodzisławiu skazał go na ponad 13 tys. zł grzywny i zobowiązał go do pokrycia kosztów postępowania.

Swastyki i ołtarzyk


Prokuratorskie postępowanie było pokłosiem wyemitowanego przed rokiem materiału "Superwizjera" TVN. Na nagraniach, które zostały zarejestrowane ukrytą kamerą, pokazano m.in. zorganizowane w maju 2017 r. w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego "obchody" 128. urodzin Adolfa Hitlera.

Widać tam m.in. rozwieszone na drzewach flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla, która po zmroku zostaje podpalona.

Wszyscy podejrzani w tej sprawie, który zostali zatrzymani przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, usłyszeli zarzuty propagowania nazistowskiego ustroju poprzez zorganizowanie i przeprowadzeniu 128. rocznicy urodzin przywódcy Rzeszy Niemieckiej, w trakcie której pochwalano, afirmowano te rządy, prezentowano i wykorzystywano emblematy, nagrania i teksty oraz inne gesty nawiązujące do symboliki nazistowskiej.

Powołując się na wyjaśnienia jednego z podejrzanych, Mateusza S., portal wPoltyce.pl napisał 8 listopada, że cała impreza została zamówiona przez tajemniczych mężczyzn i była maskaradą, za którą zapłacono jej organizatorowi 20 tys. zł. Zleceniodawcy mieli mieć jednak jeden warunek, by na "urodziny" zaprosić Annę Sokołowską - według portalu to w rzeczywistości dziennikarka "Superwizjera" i współautorka reportażu Anna Sobolewska.

Redakcja "Superwizjera" TVN wydała oświadczenie, w którym kategorycznie zaprzecza, aby którykolwiek członek ekipy TVN biorącej udział w realizacji reportażu "Polscy neonaziści" przekazał jakiekolwiek pieniądze Mateuszowi S. lub komukolwiek, kto brał udział w organizacji urodzin Adolfa Hitlera. "Powielanie takich informacji narusza dobra osobiste autorów reportażu oraz stacji TVN" - podkreśliła redakcja.

Kilka dni później TVN zapowiedział pozew przeciwko portalowi wPolityce.pl i tygodnikowi "Sieci", które napisały, że styczniowy reportaż telewizji pt. "Polscy neonaziści" był opłaconą inscenizacją. Oskarżenia te są całkowicie niezgodne z prawdą, co wykaże postępowanie przed sądem" - podkreśla TVN.

W związku z obchodami "urodzin" Hitlera prokuratura zwróciła się również do stacji TVN o udostępnienie całości nagrań. Telewizja odmówiła. Jak pisał w odpowiedzi na zapytanie Centrum Monitoringu Wolności Prasy Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski "w udzielonej Prokuraturze odpowiedzi, datowanej na 23.01.2018 r., stacja TVN wskazała, że odszukanie wszystkich nagrań nastręcza jej trudności 'ze względu na okres ferii zimowych'. W kolejnym piśmie z dnia 5.02.2018 r. poinformowała, że nagrań nie udało się odnaleźć" - pisał Święczkowski w grudniu ubiegłego roku.

"W zaistniałej sytuacji prokuratura dysponuje wyłącznie krótkimi kilkugodzinnego spotkania, wyemitowanymi w kilkunastominutowym reportażu TVN. Nie posiada całości nagrania ,'urodzin Hitlera', co niewątpliwie stanowiłoby obiektywny i bardzo cenny materiał dowodowy, pozwalający odtworzyć ich przebieg 'od początku do końca'. Pozwoliłoby to na wszechstronne wyjaśnienie sprawy i mogłoby być jednocześnie potwierdzeniem, że zaangażowani w tę sprawę reporterzy TVN dochowali standardów dziennikarskiej uczciwości i rzetelności" - informował Święczkowski.

4 stycznia gliwicki sąd rozpoczął rozpoznawanie wniosku o delegalizację "Dumy i Nowoczesności". Złożył go w połowie lutego ub. roku starosta wodzisławski. Do postępowania zmierzającego do delegalizacji stowarzyszenia włączyła się także gliwicka prokuratura.

Opracowanie: