"Jego obecność w muzyce była po prostu kluczowa" - tak zmarłego perkusistę Perfectu Piotra Szkudelskiego wspominał Zbigniew Hołdys w internetowym radiu RMF24. Artysta miał 66 lat.
To była taka sytuacja, że w klubie Medyk w Warszawie któregoś dnia zaproponowano mi, żebym zorganizował jakiś zespół, który zagra na Sylwestra w 1973 roku. A ja nie bardzo wiedziałem z kim mogę zagrać, bo muzycy byli już zajęci - wspomina Zbigniew Hołdys.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jak mówił na antenie internetowego radia RMF24, "wtedy jeden z pracujących na miejscu kolegów powiedział 'jest tu takich dwóch małolatów, maturzystów, na próbach czasami się tam bawią' - to byli Piotrek Szkudelski i Rysiek Sygitowicz".
Myśmy w ciągu trzech dni przygotowali repertuar kilkudziesięciu piosenek, które można było grać do tańca w sylwestrową noc. I tak się nam spodobało to, że zaczęliśmy pracować dalej nad własnym repertuarem, z którego np. jedna piosenka "Fabryka Keksów" do dziś jest grana przez zespół Turbo - mówił Zbigniew Hołdys.
Współzałożyciel Perfectu podkreślał, że "wiele elementów decyduje o tym, czy ludzie tworzą zespół".
Jak na przykład to, czy jest ciekawy świata, czy ma poczucie humoru, czy w ogóle interesują go różne inne rzeczy, czy jest wszechstronny w postrzeganiu muzyki, no i Piotr spełniał ogromną ilość tych oczekiwań. Ja dopiero w rozmowie z nim zacząłem widzieć, że nas łączą, jak nity na skrzydle samolotu, przeróżne zupełnie rzeczy. Myśmy się bawili i żartowali. Mało kto wie, że on był wtedy pasjonatem sklejania modeli samolotów. A w Polsce, w komunizmie, był zakaz sprowadzania, sprzedaży i tak dalej. Więc pamiętam, że jak wyjechałem do Stanów Zjednoczonych, to przywiozłem do Polski cztery pudła tych samolotów dla niego - mówił Zbigniew Hołdys na antenie internetowego radia RMF24.
Zbigniew Hołdys podkreślał, że "jego obecność (Piotra Szkudelskiego - red.) w muzyce była po prostu kluczowa".
Ja zaczynałem wszystkie piosenki opracowywać od grania z nim. Rytm jest jedną z takich funkcji, które są może nie do końca tak widoczne, jak tekst, czy głos, melodia. Rytm to jest to, co działa na podświadomość. Wymyśliliśmy rytmy, na których później takie utwory jak "Idź precz", czy "Chcemy być sobą" - to wszystko było otwierane - wspomina współzałożyciel Perfectu.
Jak dodaje, "to była kluczowa postać z punktu widzenia tego, co słyszymy dzisiaj w nagraniach".