W kamienicy przy ulicy Szczakowskiej w Jaworznie odwołano zakaz palenia w piecach po godzinie 16:00. Lokatorzy mają też czujki ostrzegającej przed czadem. To skutki interwencji naszego reportera. Szef firmy zarządzającej budynkiem obiecał zajęcie się sprawą. I słowa dotrzymał.
Kamienica jest bardzo stara. Żyje w niej kilka rodzin. Dwa mieszkania są opuszczone.
Odkąd tu jestem, czyli od około 30 lat, zawsze były tu problemy z czadem. Czujki ostrzegające przed zagrożeniem? Nikt nawet nie próbował ich montować - mówiła kilka dni temu jedna z lokatorek.
Wcześniej w kamienicy wprowadzono zakaz palenia w piecach po godzinie 16:00.
To absurd. Mojemu dziecku jest zimno, to jak mam nie palić w piecu? Przecież mieszkanie musi być ogrzane. Wiem, że jest taki zakaz, ale nikt go tu nie przestrzega. Ludzie wracają z pracy po południu do wyziębionych mieszkań. Mamy ich nie ogrzewać? - mówiła kobieta z mieszkania na pierwszym piętrze.
Szef firmy zarządzającej budynkiem twierdził, że ma swoje powody, aby wprowadzić taki zakaz: kominiarz sprawdził piece, były nieszczelne, czad mógł się ulatniać, chodziło o to, aby w nocy rozgrzany węgiel nie zalegał w piecach.
Jednocześnie prezes obiecał raz jeszcze zająć się sprawą. I spełnił obietnicę.
Teraz wszyscy mamy czujki ostrzegające przed czadem. Dostaliśmy je za darmo. Są na baterie i można je przenosić w różne miejsca. Na razie nie wykazują żadnych przekroczeń. U mnie czadu nie ma - mówi jedna z lokatorek.
Druga dodaje: Dziękujemy za pomoc. Nareszcie coś w tej kamienicy zrobiono dla nas.
Czujki ostrzegające przed czadem dostali wszyscy lokatorzy. Kosztowały nieco ponad 300 złotych.
Z tablicy obok drzwi wejściowych zniknęła ulotka z informacją o zakazie palenia w piecach po 16:00.
(j.)