Jastarnia chce otwarcia dla rybaków i żeglarzy kawałka morza. Chodzi o zaledwie milę morską, która graniczy z prezydenckim ośrodkiem wypoczynkowym „Mewa”. Nie można tam podpłynąć od strony morza, bo akwen zamyka Marynarka Wojenna...
Marynarka Wojenna RP mówi, że chodzi o bezpieczeństwo prezydenta, ale głównym powodem jest tzw. mila pomiarowa na tym terenie. To tam prędkość testują okręty. Ową milę można „przenieść” w inne miejsce, ale nie bez problemów.
A kto za to zapłaci? Na dnie są położone pewne urządzenia elektryczne, elektroniczne, które służą do tego, by tę milę dokładnie zmierzyć. Podobne urządzenia są na lądzie. Jeżeli ktoś pokryje koszty, można ją przenieść w każde dowolne miejsce - twierdzi komandor ppor. Janusz Walczak.
Burmistrz Jastarni mówi, że problemem nie są pieniądze, tylko nadwrażliwość służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo prezydenta: Za PRL obszar ośrodka prezydenckiego był strzeżony jedynie od strony lądu i nie było żadnych przeciwwskazań dla swobodnej żeglugi. Nie widzimy przyczyn, dlaczego w wolnej Polsce miałoby być inaczej - mówi RMF Tyberiusz Narkowicz.
Samorząd Jastarni domaga się zmniejszenia terenu chronionego. Dzięki temu rybacy będą mogli tam łowić, można też będzie pływać jachtami czy na deskach; miejscowość zyskałaby na atrakcyjności i mogłaby więcej zarabiać. Póki co, jest to niemożliwe.
06:15