Potrzebujemy atomu w Polsce, bo w połączeniu z innymi technologiami, które chcemy wdrożyć w transformacji energetycznej, atom będzie zapewniać bezpieczeństwo tego procesu oraz skuteczność osiągania celów, jakie sobie w nim stawiamy - przyznaje w rozmowie w Radiu RMF24 Jakub Wiech, redaktor naczelny portalu Energetyka24, komentując wydanie przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska decyzji środowiskowej dla budowy i eksploatacji pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej, która ma powstać na Pomorzu.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Jakub Wiech: Potrzebujemy atomu, by bezpiecznie odejść od węgla

Jakub Wiech tłumaczy, że elektrownia jądrowa przede wszystkim generuje energię elektryczną w sposób bezemisyjny. Pasuje więc do celów klimatycznych Unii Europejskiej, którym podlega także Polska, a co więcej jest to jednostka, która pozwala produkować energię elektryczną oraz ciepło bez względu na warunki pogodowe oraz porę dnia i nocy, co jest cechą charakterystyczną źródeł odnawialnych. Mamy tutaj do czynienia z bezemisyjną, jednocześnie stałą oraz kontrolowalną technologią. Takich właśnie rozwiązań potrzebujemy, żeby bezpiecznie odejść od węgla i żeby obniżać emisyjność naszej energetyki - zauważa gość Tomasza Terlikowskiego.

Energia atomowa jest najbezpieczniejszą z form wytwarzania energii elektrycznej, jaką znamy - podkreśla Jakub Wiech. Na pytanie o kojarzenie atomu z budową bomby, rozmówca Tomasza Terlikowskiego zauważa, że w przypadku energii jądrowej, która początkowo rzeczywiście była używana do celów wojskowych, można zastosować analogię chociażby do systemów GPS, z których korzystamy teraz prawie wszyscy. To też jest technologia wojskowa, która była używana do celów wojskowych, militarnych, później rozprzestrzeniła się także na rynek cywilny i teraz pomaga nam orientować się w przestrzeni i jest bardzo pożyteczna. Tak samo można przedstawić historię energetyki jądrowej, energetyki, która była pierwotnie rozwijana na potrzeby projektu Manhattan, a później została przeszczepiona na grunt cywilny i też jest teraz bardzo pożyteczna i pomaga nam zarówno w rozwoju gospodarczym, jak i w unikaniu przykrych konsekwencji globalnego ocieplenia - podkreśla Jakub Wiech.

Zużyte w ciągu życia paliwo jądrowe "mieści" się na dłoni

Redaktor naczelny Energetyki24 przyznaje, że zużyte paliwo jądrowe nie rozkłada się zbyt szybko i to jest coś, czemu trzeba zaradzić. Natomiast to nie jest tak duży problem jak mogłoby się wydawać. Nie ma tego aż tak dużo, jak często jest to przedstawiane .Jeżeli zasilałbym przez całe życie wszystkie moje potrzeby życiowe tylko energią jądrową, to ona w tym czasie wyprodukowałaby tyle odpadów, ile zmieściłoby się w mojej dłoni. To byłaby bardzo mała ilość - obrazuje Wiech, podkreślając, że wiemy jak składować zużyte paliwo jądrowe, którego nie możemy już recyklingować.

Te odpady nigdy nie wyrządziły nikomu krzywdy - zauważa gość Radia RMF24. To nie wygląda w ten sposób, jak to często jest w popkulturze przedstawiane, że to jest jakaś zielona świecąca maź zamykana w takich charakterystycznych żółtych beczkach. Nic z tego rodzaju. To jest bardzo bezpiecznie składowany materiał - zapewnia redaktor naczelny portalu Energetyka24

Niemiecka narracja jest antynaukowa

Trudno poważnie rozważać niemiecką narrację. Ona jest antynaukowa, przeczy przedstawianym faktom - mówi Jakub Wiech, pytany o wygaszenie elektrowni atomowych za naszą zachodnią granicą. Fizycy dosyć klarownie podkreślają zalety energetyki jądrowej zarówno dla ochrony klimatu i dla bezpieczeństwa systemów elektro-energetycznych. Trudno też brać na poważnie te wszystkie argumenty, które Niemcy przedstawiają jeśli chodzi o bezpieczeństwo. W Polsce, w Europie nie grożą nam takie okoliczności, jakie doprowadziły do katastrofy w Fukushimie ponad 10 lat temu - mówi redaktor naczelny Energetyki24, podkreślając, że od tego czasu zostały wdrożone środki zapobiegające podobnym sytuacjom, a nasi zachodni sąsiedzi gorzko pożałowali zamknięcia elektrowni atomowych. Już teraz trwa w tym kraju szeroka debata polityczna, w której prym wiedzie CDU, czyli największa partia opozycyjna mówiąca wprost, że do atomu trzeba wrócić. Jej szef Friedrich Merz mówi jasno, że jak tylko dojdzie do władzy, to jedną z pierwszych decyzji będzie ponowne włączenie tych elektrowni jądrowych, które można jeszcze włączyć ponownie, a wiemy, że co najmniej 8 jednostek w Niemczech do tego się nadaje - zauważa Wiech.

Gość Radia RMF24 przekonuje, że w Polsce zmiana rządów nie powinna mieć wpływu na prace nad budową elektrowni atomowej, ponieważ w naszym kraju nie ma dużej siły politycznej, która byłaby jawnie przeciwko tej technologii.

Opracowanie Agnieszka Pietrzak