Na pewno jako poważni politycy weźmiemy pod uwagę wyniki referendum w Legionowie - zapewnia marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Z kolei Jacek Sasin, autor projektu ustawy metropolitalnej, twierdzi, że nie zaskoczył go wynik referendum, bo władze miasta i politycy PO straszyli mieszkańców konsekwencjami ustawy. Wczoraj ponad 94 proc. głosujących uznało, że nie chce, by ich gmina została częścią metropolii warszawskiej. Referendum jest ważne, ponieważ zagłosowało w nim 46,72 proc. uprawnionych.

REKLAMA

Referendum było inicjatywą radnych Legionowa. Uchwałę w tej sprawie przyjęli podczas sesji 8 lutego.

Na pewno wynik tego referendum jako poważni politycy weźmiemy pod uwagę, wiem jaki jest wynik. Natomiast ja bym chciał, aby w Polsce pewne kwestie, sprawy odbywały się za pomocą referendów. Przypomnę referendum o odwołanie pani prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, które było bojkotowane przez PO i przypomnę referendum, do którego doszło w wyniku działań pana prezydenta Bronisława Komorowskiego, w którym wzięło udział 7 proc. obywateli - podkreślił - stwierdził marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Nawiązał w ten sposób do referendum ogólnokrajowe przeprowadzonego 6 września 2015. Głosujący odpowiadali w nim na trzy pytania, dotyczące wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu, stosunku do dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa oraz interpretacji zasad prawa podatkowego w razie wątpliwości na korzyść podatnika.

Losy ustawy powiększającej Warszawę są otwarte. Jeszcze przez miesiąc potrwają konsultacje społeczne - odpowiada w rozmowie z RMF FM autor projektu ustawy metropolitarnej Jacek Sasin. Poseł Prawa i Sprawiedliwości dodaje, że nie jest zaskoczony wynikiem referendum w Legionowie. Nie zaskakuje mnie ten wynik i ta frekwencja w sytuacji, gdy tak wielką porcję strachu zafundowano mieszkańcom Legionowa. Władze Legionowa, jak i przede wszystkim politycy PO gremialnie najeżdżali Legionowo i straszyli mieszkańców niewyobrażalnymi konsekwencjami dla tej społeczności - mówi Sasin.

Mieszkańcy nie dali sobie wmówić, że poprzez stworzenie kolejnej administracyjnej struktury wszystkie problemy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zostaną rozwiązane. Nie dali się też oszukać, że da się stworzyć system komunikacyjny na większym terytorium za mniejsze pieniądze. Nie dali się kupić wizją tańszego, wspólnego biletu - stwierdził z kolei prezydent Legionowa Roman Smogorzewski.

Według Smogorzewskiego, w referendum "mieszkańcy jednoznacznie powiedzieli PiS, że nie można tak prowadzić polityki, że nie można oszukiwać tak mieszkańców".

Wojewoda mazowiecki nie dał zgody na podobne referenda w Warszawie i Podkowie Leśnej

Referendum w Legionowie było reakcją na przygotowany przez posłów PiS projekt ustawy o ustroju miasta stołecznego Warszawy. Zakłada on, że Warszawa stałaby się metropolitalną jednostką samorządu terytorialnego, która objęłaby ponad 30 gmin. Mieszkańcy Legionowa w niedzielę odpowiadali tylko na jedno pytanie: "Czy jest Pan/Pani za tym, żeby m.st. Warszawa jako metropolitalna jednostka samorządu terytorialnego, objęła Gminę Miejską Legionowo?".

Podobne głosowania chciały także przeprowadzić Warszawa i Podkowa Leśna, jednak w ich przypadku wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera stwierdził nieważność uchwał ws. referendów dot. zmian granic Warszawy. Za zgodną z prawem ocenił tylko uchwałę Legionowa z inaczej sformułowanym pytaniem.

W ubiegły piątek posłowie PiS ogłosili początek konsultacji społecznych w sprawie projekt ustawy o ustroju m. st. Warszawy. Mają one potrwać do połowy kwietnia.

(mpw)