Są państwowe instytucje i urzędy, od których rząd musi trzymać ręce z daleka. A przynajmniej od ich budżetów. Ośrodki, których utemperować nie może Ministerstwo Finansów, a jedynie parlament, chcą, by w przyszłym roku ich łączne wydatki wzrosły o prawie 80 mln zł - wylicza "Dziennik Gazeta Prawna".
Te państwowe instytucje i urzędy są nazywane świętymi krowami właśnie z uwagi na ich uprzywilejowaną pozycję, a także na to, że z roku na rok sięgają coraz głębiej do państwowej kasy - wyjaśnia "DGP". Gazeta wyliczyła, że w tym roku, jeżeli zaakceptuje to Sejm, ich wydatki wzrosną o 80 milionów złotych.
Absolutnym rekordzistą pod względem wzrostu wydatków jest Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Jego budżet miałby się zwiększyć aż o 18,2 procent, czyli o ponad dwa miliony złotych. Natomiast Rzecznika Praw Obywatelskich o 12,6 procent, a Instytutu Pamięci Narodowej o 12,5 procent.
Apetyt jest i tak nieco mniejszy niż w latach poprzednich, bowiem żadna z instytucji nie chce wzrostu wydatków o ponad 20 proc. Jak podkreśla gazeta, tylko 4 spośród kilkunastu takich podmiotów wprowadziło oszczędności i nie zwiększa swoich budżetów. Są to kancelarie - Sejmu, Senatu, Prezydenta oraz Najwyższa Izba Kontroli. Razem chcą wydać o 10 mln zł mniej.
W tym roku święte krowy nie będą traktowane jak święte - stwierdziła wiceszefowa sejmowej komisji finansów publicznych Krystyna Skowrońska (PO). Zapowiedziała, że cały budżet zostanie wzięty pod lupę.