Izraelskie oddziały wycofały się przed świtem z obozu uchodźców palestyńskich pod Rafah w Strefie Gazy, gdzie przez ostatni tydzień poszukiwały i niszczyły palestyńskie kanały przerzutu broni przez granicę z Egiptem.

REKLAMA

Operację w Rafah rozpoczęto po palestyńskim zamachu samobójczym w Hajfie 4 października. W ataku tym zginęło 23 Izraelczyków. W czasie izraelskiej akcji doszło do kilku starć z Palestyńczykami, zginęło co najmniej 8 z nich.

Żołnierze tuż przed wycofaniem zburzyli 15 domów w obozie, niszcząc też sieć zaopatrzenia w wodę i linie telefoniczne. Według ONZ-owskich agend pomocy, w ciągu ostatniego tygodnia w Rafah armia izraelska zburzyła co najmniej 114 domów należących do osób podejrzanych o terroryzm, ukrywających broń lub w których ulokowano wjeścia do tuneli.

1240 Palestyńczyków pozostało bez dachu nad głową. Wywiad izraelski twierdzi, że na granicy Strefy Gazy z Egiptem istnieje rozbudowana sieć tuneli, którymi radykalne organizacje palestyńskie sprowadzają broń i materiały wybuchowe z Egiptu. W czasie akcji wojska znaleziono i zniszczono trzy takie tunele, przebiegające pod granicą. Od początku roku Izraelczycy zniszczyli 36 takich tuneli.

W samym Izraelu powołano do służby czynnej pięć batalionów żołnierzy rezerwy, czyli ok. pięciu tysięcy osób. Trafią oni na tereny Zachodniego Brzegu Jordanu i do Strefy Gazy, zastępując służących tam dziś żołnierzy. Taki krok stanowi reakcję na nasilenie zamachów palestyńskich, a także ostrzeżenia wywiadu izraelskiego przed nową falą przemocy.

13:30