Świat coraz bardziej podzielony w kwestii irackiej. W Paryżu - na dwa dni przed kluczowym posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa - spotkali się wczoraj szefowie dyplomacji Francji, Rosji i Niemiec, by zastanawiać się, jak zareagować na wojenne plany Stanów Zjednoczonych. USA cały czas podkreślają jednak, że nie potrzebują zgody ONZ na interwencję zbrojną w Iraku.
Nie pozwolimy na uchwalenie rezolucji, która uprawomocniałaby użycie siły. Rosja i Francja, jako stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, przejmują pełną odpowiedzialność w tej kwestii - powiedział dziś po paryskim spotkaniu szef francuskiej dyplomacji Dominique de Villepin.
Jednak Stany Zjednoczone cały czas podkreślają, że zgoda Rady Bezpieczeństwa nie jest wcale warunkiem koniecznym do rozprawienia się z reżimem Saddama Husajna. Dla ONZ taka różnica zdań może być fatalna w skutkach. Francuscy komentatorzy obawiają się wręcz, że może to oznaczać śmierć ONZ.
Z drugiej strony - jak zauważył Collin Powell - podziały w łonie ONZ tylko umacniają przekonanie Saddama Husajna, że jego taktyka oszustw przynosi efekty.
W Stanach Zjednoczonych na potrójne „nie” z Paryża zareagowano bardzo spokojnie. Rzecznik Białego domu Ari Fleischer oświadczył, że głośno wygłaszane opinie różnych rządów nie przesądzają jeszcze o tym, jaka będzie ich ostateczna decyzja podczas głosowania na forum Rady Bezpieczeństwa. Zadeklarował także, że amerykańska administracja nie wyklucza negocjacji pewnych zapisów w nowej rezolucji.
Ari Fleischer przypomniał także, iż Francja podobne, kategoryczne opinie wygłaszała podczas dyskusji nad ostatnią rezolucją 1441. W końcu zdecydowała się ją poprzeć.
W dyplomatycznej ofensywie na rzecz pokoju aktywnie bierze udział Watykan. Dziś w trakcie uroczystości związanych z Środą Popielcową papież wygłosił antywojenny apel. Nie możemy nie uwzględnić obecnej napiętej sytuacji na świecie. Z tego powodu chciałbym, by dzisiejsza Środa Popielcowa była dniem modlitw i postu za pokój na świecie - mówił Jan Paweł II.
A wieczorem w Waszyngtonie specjalny wysłannik papieża kardynał Pio Laghi przekazał prezydentowi George'owi Bushowi prywatny list od Jana Pawła II. Kardynał nie chciał jednak ujawnić treści tego przesłania.
Foto: Archiwum RMF
06:25