Irak znowu zaczyna stawiać warunki. Wiceprezydent Iraku oświadczył, że nie zgodzi się na wpuszczenie inspektorów ONZ na warunkach rezolucji, jaką chcą w Radzie Bezpieczeństwa przeforsować Stany Zjednoczone. Amerykanie, przy poparciu Brytyjczyków, chcą, by kontrolerzy mieli dostęp do każdego miejsca w Iraku.
Pozycja inspektorów została ustalona i jakakolwiek nowa procedura, mająca na celu poniżenie Iraku, nie zostanie zaakceptowana - oświadczył wiceprezydent Iraku Taha Yassin Ramadan.
Amerykański projekt rezolucji chce radykalnie zmienić status inspektorów, tropiących broń masowego rażenia. Chodzi o zagwarantowanie im dostępu do dowolnych miejsc w Iraku oraz zapewnienie im ochrony zbrojnej. Rezolucja zezwalałaby na akcję wojskową wobec Iraku, gdyby nie przyjął on warunków Rady Bezpieczeństwa.
Do swoich pomysłów Amerykanie muszą przekonać pozostałych stałych członków Rady Bezpieczeństwa: Chiny, Rosję i Francję (Wielka Brytania popiera USA). Poparcie lub przynajmniej wstrzymanie się od głosu każdego z tych krajów jest warunkiem koniecznym, by rezolucja weszła w życie.
Iracki wicepremier Tarek Aziz ostrzegł dzisiaj Stany Zjednoczone, że jeśli zaatakują Irak poniosą straty, jakich nie ponieśli nigdy. Aziz dodał, że Irak nie produkuje broni masowego rażenia, ale jeśli USA zaatakują, będzie się bronił do końca.
14:10