Siły USA przeprowadziły w nocy wielką akcję pod Tikritem, prowadząc ostrzał artyleryjski i moździerzowy Dla nas to nie tylko pokaz, chcemy ugodzić wroga. To sygnał: „Zrezygnujcie, to już koniec - mówił płk Steve Russel, dowódca 22 batalionu.
Zmasowanemu ostrzałowi towarzyszyły intensywne ruchy transporterów opancerzonych oraz czołgów i loty śmigłowców bojowych wokół rodzinnego miasta Saddama Husajna, będącego ośrodkiem antyamerykańskiego ruchu oporu.
W ocenie AFP, nocne działania były demonstracją siły Amerykanów, na obszarach, na których są często atakowani. Wg cytowanych przez Reutera wypowiedzi amerykańskiego dowództwa, chodziło jednak nie tylko o ogień pokazowy, ale również o zniszczenie przeciwnika.
Dowództwo 22. batalionu 1 Dywizji Piechoty USA poinformowało, iż celem ostrzału były m.in. pozycje, z których poprzednio prawdopodobnie ostrzeliwano z moździerzy i granatników bazę dywizji, znajdującą się w kompleksie byłego pałacu Saddama Husajna w Tikricie.
Operacja zbiegła się w czasie z rozpoczętą wczoraj szerszą kampanią pod kryptonimem "Ivy Cyclne Two", prowadzoną przez Amerykanów w północnym oraz środkowym Iraku i wymierzoną przeciwko irackim bojówkarzom.
Amerykanie powrócili do stosowania cięższej i bardziej skomplikowanej broni, m.in. użyli pocisków rakietowych sterowanych satelitarnie, po raz pierwszy od
oficjalnego zakończenia kampanii irackiej 1 maja.
06:45