Jest szansa na polityczną normalizację w Irlandii Północnej. 26 listopada odbędą się tam, przełożone z maja, wybory do zgromadzenia parlamentarnego. Tę datę ogłosił brytyjski rząd po tym, jak stwierdzono, że IRA rzeczywiście się rozbraja.
Głosowanie przełożono, bo na wiosnę Londyn uznał obietnice IRA o zaprzestaniu przemocy za niewystarczające do zapewnienia stabilizacji po wyborach. Teraz protestanci i katolicy zgodzili się na ustępstwa, a IRA poinformowała o niszczeniu kolejnych składów swojej broni.
Gerry Adams, lider partii Sinn Fein, politycznego skrzydła Irlandzkiej Armii Republikańskiej, przekonywał, że IRA zależy na pokoju.
Długotrwałość rozejmów IRA, z których pierwszy został ogłoszony niemal 10 lat temu, dyscyplina okazywana wobec narastającej aktywności brytyjskich sił zbrojnych oraz ugrupowań lojalistów, inicjatywy IRA służące podtrzymaniu procesu pokojowego pokazują, że ta organizacja jest szczerze zainteresowana budowaniem pokoju i za to należy jej się pochwała.
Północnoirlandzkie zgromadzenie zostało zawieszone rok temu, gdy probrytyjscy protestanci odmówili dalszego współtworzenia rządu z Sinn Fein, dopóki IRA się nie rozbroi. Teraz niezależna komisja weryfikacyjna potwierdziła, że katoliccy bojówkarze rzeczywiście pozbywają się broni. Oddali między innymi pistolety maszynowe, amunicję i materiały wybuchowe. Przypomnijmy, w starciach katolików i protestantów w Ulsterze w ostatnich 30 latach zginęło wiele tysięcy osób.
07:10