Krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej bada, gdzie w Małopolsce w czasach PRL nielegalnie wędzono wędliny. Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, poprosili o to producenci. Na podstawie esbeckich akt chcą zalegalizować swoje wędzonki.
We wrześniu zacznie obowiązywać rozporządzenie Komisji Europejskiej, które zaostrza wymogi dotyczące bezpieczeństwa jedzenia wprowadzanego do sprzedaży. Na liście substancji, których używanie kraje członkowskie UE zobowiązały się ograniczyć, znajduje się m.in. benzopiren - węglowodór aromatyczny, substancja silnie rakotwórcza, powstająca m.in. podczas spalania drewna, czyli także podczas wędzenia wędlin.
W Ministerstwie Rolnictwa trwają prace nad rozporządzeniem, które ma zwalniać producentów produktów tradycyjnie wędzonych z konieczności przestrzegania zaostrzonych unijnych norm. Przepis ma dotyczyć wszystkich wyrobów, które zostały wpisane na specjalną ministerialną listę produktów tradycyjnych. By się na nią dostać, masarz z danego regionu musi udowodnić, że wyrabianiem wędlin na danym obszarze zajmuje się przez co najmniej ćwierć wieku.
Jak mówi Kazimierz Czekaj, członek Małopolskiej Rady ds. Produktów Tradycyjnych za komuny produkcja wędlin w gospodarstwach wiejskich była nielegalna. Nikt z wędliniarzy nie dokumentował swoich wyrobów w obawie przed organami ścigania. Z relacji wędliniarzy produkujących w czasach PRL kiełbasy po piwnicach czy stodołach wynika, że milicja i esbecy dokumentowali naloty na wiejskich masarzy, sporządzając notatki służbowe, a nieraz także robiąc zdjęcia. Te akta, przynajmniej ich fragmenty, musiały się gdzieś zachować. To może być jedyny dowód na długoletnią tradycję wędzenia wielu rodzajów wędlin w małopolskich wsiach - mówi "Wyborczej" Czekaj.
Szef krakowskiego oddziału IPN Marek Lasota przyznaje, że Instytut chce pomóc wędliniarzom. Dlatego przejrzymy dokładnie dokumenty SB, by sprawdzić, czy nie zachowały się zapiski z nalotów na wsie, w których wędzono wędliny - mówi.
Jeśli IPN odnajdzie takie akta z akcji przeciw wędliniarzom z małopolskich wsi, będą oni mogli ubiegać się o uznanie swoich produktów za tradycyjne. Dzięki temu mogliby dalej wędzić mięso mimo zaostrzenia unijnych przepisów.
(mpw)