"W PiS słychać, że zwolennicy lidera Porozumienia chcą pozbyć się Jadwigi Emilewicz z rządu" - donosi Interia. Portal cytuje polityka partii Jarosława Gowina, który stwierdza wprost: "Jest w Porozumieniu tendencja, żeby ją (Emilewicz) przeczołgać. W rządzie nie ma miejsca i dla Gowina, i dla niej".
W obozie Zjednoczonej Prawicy trwają obecnie negocjacje ws. nowej umowy koalicyjnej i planowanej rekonstrukcji rządu. Gabinet Mateusza Morawieckiego ma zostać mocno odchudzony, a w efekcie - wszystko obecnie na to wskazuje - uszczuplony zostanie stan posiadania koalicjantów Prawa i Sprawiedliwości. W tej chwili zarówno Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry, jak i Porozumienie Jarosława Gowina dysponują dwiema tekami. Po rekonstrukcji każdej z tych partii miałoby przypadać jedno ministerstwo.
Według najnowszych ustaleń liderów Zjednoczonej Prawicy, do których dotarł dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, w wyniku rekonstrukcji na fotel wicepremiera powróci Jarosław Gowin - nie będzie jednak, jak poprzednio, kierował ministerstwem nauki. Lider Porozumienia ma objąć Ministerstwo Rozwoju, którym obecnie kieruje Jadwiga Emilewicz.
W odniesieniu do Emilewicz najbardziej prawdopodobne są - jak wynika z informacji dziennikarzy RMF FM - dwa scenariusze.
W pierwszym Jadwiga Emilewicz występuje z Porozumienia i jako osoba bezpartyjna obejmuje inny niż Ministerstwo Rozwoju resort. Co istotne, polityk nie mogłaby przejść do Prawa i Sprawiedliwości, bowiem takie transfery zakazane są umową koalicyjną.
W drugim scenariuszu, który - jak wynika z ustaleń Krzysztofa Berendy - zyskał w ostatnim czasie na popularności, obecnej wicepremier powierzona miałaby być funkcja ministra w kancelarii premiera.
Ostateczne decyzje mają zapaść do końca przyszłego tygodnia.
Interia donosi tymczasem, że z rozmów, które przeprowadziła w tym tygodniu z politykami Zjednoczonej Prawicy, wynika, że politycy Porozumienia bliscy Jarosławowi Gowinowi nie chcą Jadwigi Emilewicz w rządzie.
Jak podaje portal: wyrzucenie obecnej wicepremier z gabinetu Mateusza Morawieckiego miałoby być karą za bunt sprzed pół roku i próbę przejęcia partii.
"Jest w Porozumieniu tendencja, żeby ją przeczołgać. W rządzie nie ma miejsca i dla Gowina, i dla niej" - cytuje Interia polityka, który przed planowanymi pierwotnie na maj wyborami prezydenckimi opowiadał się - podobnie jak Jarosław Gowin - za ich przełożeniem.
Przypomnijmy, Gowin odszedł z rządu właśnie w geście protestu wobec forsowania przez PiS - mimo pandemii koronawirusa - majowego terminu wyborów.
Inny polityk Porozumienia, który - jak pisze Interia - buntował się wiosną przeciwko przekładaniu wyborów, przewiduje z kolei: "Dostaniemy pewnie jednego ministra z resortem i jednego bez teki. Z całą pewnością tym drugim musi być ktoś, kto w czasie wyborów majowych miał inne zdanie niż lider partii. Bo nie może być tak, że ekipa Gowina bierze wszystko".
Pełny artykuł Interii znajdziecie TUTAJ >>>>