"Dostatecznie długo działam już w sferze publicznej, by wiedzieć, że nie jestem stuzłotówką, by się każdemu podobać' - powiedział lider Polski 2050 Szymon Hołownia w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Pytany o możliwość współpracy z liderem Porozumienia Jarosławem Gowinem stwierdził: "podpisuję się pod komunikatem, który ostatnio wprost wysłał mu Kosiniak-Kamysz: okno się zamyka, teraz wciąż jeszcze możesz być bohaterem, za chwilę twoja pozycja negocjacyjna zacznie słabnąć".
W rozmowie z “Wyborczą" Hołownia był pytany o ostatnie transfery do jego ruchu, które pozwoliły na stworzenie koła poselskiego. 80-90 proc. naszego ruchu stanowią ludzie, dla których jest on pierwszym adresem w polityce. A że potrzebujemy w nim też ludzi z doświadczeniem, takich którzy gdzieś już kiedyś byli? - mówił. Jak nie mieliśmy koła, mówili: “A to taki klubik dyskusyjny, politykę robi się w Sejmie, was tam nie ma, więc to niepoważne". Mamy koło: “A co to za nowy ruch, co jest w starym Sejmie, to niepoważne" - relacjonował Hołownia.
Były kandydat na prezydenta Polski odpowiedział też na pytanie, czy widzi szansę współpracy z politykami drugiej strony, np. ze środowiskiem lidera Porozumienia Jarosława Gowina. Gowina Kaczyński tydzień po tygodniu będzie się starał obrać z posłów do kosteczki. W końcu się zemści za jego bunt w sprawie sądów, w sprawie wyborów prezydenckich i jesienne bunty z 2020 r. Nie wiem, czy w grę wejdzie prokuratura, Ziobro lubi pokazywać, że nie chodzi na pasku Kaczyńskiego, a z Gowinem ma specyficzne relacje jako szef drugiej PiS-owskiej przystawki - ocenił. Gowin ani żaden z jego ludzi nie znajdzie się na następnych listach PiS-u. Nie wiem, na co dziś czeka, ale podpisuję się pod komunikatem, który ostatnio wprost wysłał mu Kosiniak-Kamysz: okno się zamyka, teraz wciąż jeszcze możesz być bohaterem, za chwilę twoja pozycja negocjacyjna zacznie słabnąć - dodał Hołownia w rozmowie z "GW".
Lider Polski 2050 odniósł się też do pomysłu Platformy Obywatelskiej, która nawoływała do stworzenia opozycyjnej koalicji 276 posłów.Dziś powinniśmy koncentrować się nie na 276 hipotetycznych posłach, ale na pięciu konkretnych rzeczach, co do których już dziś moglibyśmy zacząć się dogadywać: mamy różne programy, ale to i to będziemy chcieli po zwycięstwie na pewno zrobić razem - zauważył. Gdy dowiemy się, kiedy te wybory będą, trzeba będzie solidnie się przebadać, i wtedy będzie czas na decyzje taktyczne: idziemy razem, w dwóch czy trzech blokach albo jeszcze inaczej - dodał. Od razu ustalamy, co później: kto kandydatem na premiera, na prezydenta, pierwsze ustawy, wspólne kroki. Nie możemy przejść przez próg wyborczy, a później pogrążyć się w deliberacjach - podsumował w rozmowie z “GW".