Skandal, podarunek, przejaw wojny z Kościołem i… dobry kompromis - tak politycy z różnych stron sceny politycznej komentują propozycję, by dobrowolny odpis podatkowy na Kościoły i związki wyznaniowe wynosił 0,5 procent. Do takiego kompromisu doszły zespoły konkordatowe - rządowy i kościelny.
To jest jeden wielki skandal. Donald Tusk w czasie exposé zapowiadał likwidację składek zdrowotnych dla księży, co wprost rozumieliśmy jako likwidację Funduszu Kościelnego. A co proponuje teraz rząd? Żeby Kościoły i związki wyznaniowe dostawały co najmniej dwu-, a nawet trzykrotnie więcej niż obecnie - komentował rzecznik SLD Dariusz Joński.
Jak uzasadniał, obecnie mniej więcej połowa polskich podatników przekazuje 1 procent swego podatku na organizacje pożytku publicznego, co daje w sumie około 450 milionów złotych. Jeśli policzymy 0,5 procent i weźmiemy pod uwagę, jak szybko księża przeprowadzą agitację wśród wiernych, to prawdopodobnie będzie dokładnie tyle samo, jak nie więcej, wpłacanych pieniędzy na Kościół. (...) W ten sposób doprowadzimy do sytuacji takiej, że zamiast 90 milionów złotych pan Donald Tusk i PO zaproponuje prawie trzykrotnie większe pieniądze na Kościół. To jest absolutnie nie do przyjęcia - mówił Joński.
Dodał przy tym, że obawia się, iż księża - mając dostęp do informacji, kto przekazał swoje 0,5 procent na Kościół - będą odmawiali udzielania sakramentów czy pochówków tym wiernym, którzy nie zdecydują się na tego typu wsparcie.
W związku z tym SLD złoży wniosek o informację rządu dotyczącą ustaleń komisji konkordatowych. Chcemy, aby zarówno minister Michał Boni, jak i premier Donald Tusk powiedzieli, jak to się ma do słów wypowiedzianych podczas exposé, gdy zapowiadał likwidację składek zdrowotnych dla księży - podkreślił Joński.
Przypomniał też, że pod koniec stycznia Sojusz ponownie złożył raz już odrzucony w Sejmie projekt ustawy likwidującej Fundusz Kościelny. Partia proponuje w nim obciążenie duchownych lub instytucji kościelnych i zakonnych całością składek na ubezpieczenie emerytalne, rentowe i zdrowotne duchownych.
W identycznym tonie na temat kompromisu ws. odpisu na Kościół wypowiada się Ruch Palikota. Umożliwienie Kościołowi wzięcia 0,5 procent to umożliwienie Kościołowi wzięcia - niech szybko policzę - około dwustu kilkudziesięciu milionów złotych, gdyby wszyscy zapłacili - skomentował propozycję zespołów konkordatowych Andrzej Rozenek.Przyznał, że zapewne nie wszyscy Polacy będą odpisywać część podatku na rzecz Kościoła, ale nawet jeśli zrobi to połowa, to - jak mówił - Kościół dostanie de facto więcej, niż stracił na Funduszu Kościelnym. Dostanie w formie bezpośrednio gotówki, a nie funduszu przeznaczonego na emerytury. Więc wydaje mi się, że tu rząd jedną ręką zabrał, a drugą sowicie obdarował Kościół i w bilansie Kościół wychodzi do przodu i to znacząco do przodu - ocenił.
Rozenek dodał, że Ruch byłby skłonny zaakceptować 0,5-procentowy odpis na Kościół pod warunkiem, że instytucja ta zrezygnowałaby "ze wszystkich innych pieniędzy, które bierze od państwa". Wymienił w tym kontekście m.in. środki na naukę religii w szkołach, czyli - jak mówił - 1,3 miliarda złotych rocznie, a także ze wszystkich form dotowania kapelanów we wszystkich możliwych służbach mundurowych. Jeśli Kościół zrezygnuje z tych pieniędzy państwowych i poprzestanie na tym, co będą mu dawać dobrowolnie wierni, to my jesteśmy w stanie ewentualnie się na to zgodzić - podsumował polityk.
Co zrozumiałe, w zupełnie innym tonie wypowiadają się politycy z prawej strony sceny politycznej.Nie ma powodu, by zmieniać obecny system finansowania Kościoła. Kościół katolicki jest ważną instytucją, która odgrywa olbrzymią rolę w życiu społecznym, m.in. poprzez działalność charytatywną - mówił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Jego zdaniem, minister finansów Jacek Rostowski "szuka pieniędzy, skubiąc obywateli" i "teraz bierze się za Kościół katolicki". To próba łatania budżetu - stwierdził.
Poza tym - według Błaszczaka - propozycja odpisu to kolejny przejaw wojny ideologicznej, "która jest prowadzona na kilku płaszczyznach - finansowej, ale także moralnej, czego dowodem jest dyskusja o związkach partnerskich".
O wojnie rządzących z Kościołem mówiła również posłanka Solidarnej Polski Beata Kempa. Ta sytuacja wpisuje się w ogólne zjawisko wojny Platformy z Kościołem. To się już dzieje od pewnego czasu. Po nieudanej próbie wprowadzenia związków partnerskich - czyli umocnienia się po lewej stronie sceny politycznej - następną odsłoną jest walka z Kościołem, która ma przybliżyć PO do lewicowego bądź lewackiego elektoratu - stwierdziła.Według Kempy, w sprawie nie chodzi o "prostą likwidację Funduszu Kościelnego". Posłanka podkreśliła, że Fundusz powstał na skutek konfiskaty mienia Kościoła przez komunistów, mienie to nie zostało jeszcze w całości oszacowane, a "krzywdy nie zostały naprawione".
Prymitywna dyskusja: "Zlikwidujemy Fundusz, bo finansuje on Kościół" jest bzdurą. W tej sytuacji uważam, że należy bardzo uważnie do tej kwestii podejść - podsumowała Kempa.
Jedynie w koalicji pomysł 0,5-procentowrego odpisu na Kościół jest oceniany dobrze. Mamy kompromis, ja na pewno przekażę pieniądze na Kościół - zapowiedział poseł PSL Eugeniusz Kłopotek.Przyznał, że nie wiadomo, ile pieniędzy dostaną przy takim rozwiązaniu Kościoły. Nie wiadomo, jak zachowają się wierni. Ponad 90 procent Polaków przyznaje się do Kościoła katolickiego, ale do kościoła już chodzi dużo mniej. Wielu będzie takich, którzy dadzą odpis na Kościół, ale będą też tacy, którzy nie dadzą, bo będą uważali, że są inne, ważniejsze sprawy - ocenił Kłopotek.
Lepszy rydz niż nic. Ja bym nie kruszył kopii, jest dobrze - podsumował.
Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni poinformował po spotkaniu zespołów konkordatowych, że zawarto "roboczy kompromis", by odpis podatkowy na Kościół wynosił 0,5 procent. Rozwiązanie miałoby obowiązywać od początku 2014 roku i funkcjonować podobnie jak dobrowolny odpis podatkowy na rzecz organizacji pożytku publicznego. Najpierw jednak propozycję musi zaakceptować rząd i Konferencja Episkopatu Polski.Do tej pory rząd proponował, by odpis wynosił 0,3 procent, a w ocenie Episkopatu Polski powinien on wynosić 0,8 - 1 procent. Strona kościelna podkreślała jednak, że ze względu na sytuację ekonomiczną kraju jest gotowa zaakceptować rozwiązanie kompromisowe, czyli odpis w wysokości 0,5 procent.
Sekretarz Episkopatu, bp Wojciech Polak kilkakrotnie podkreślał, że jeśli strona rządowa podczas najbliższego spotkania nie zaproponuje zwiększenia kwoty odpisu, to dalsze spotkania zespołów nie mają sensu. Zespoły konkordatowe rządowy i kościelny rozpoczęły rozmowy na początku kwietnia 2012 roku.