To historia jak z piosenki Perfectu o lokomotywie z ogłoszenia. We wsi Lubiana w Zachodniopomorskiem wzrok przykuwa gigantyczny parowóz. Ludzie przyjeżdżają i robią sobie przy nim zdjęcia. Właścicielem lokomotywy jest Ryszard Kwieciński, który w miejscu dawnego dworca tworzy skansen kolejowy.
Lokomotywa pochodzi z 1943 roku z III Rzeszy. Ciągnęła wagony w czasie wojny i tuż po niej. Potem przez lata niszczała, powoli rozkradana. Pan Ryszard kupił ją w przetargu od PKP. Przyjechała wiosną, na czterech lawetach. Podzieliliśmy ją na kawałki, potem złożyliśmy znów. Waży 64 tony, ale powinna ponad 80. Resztę przez lata wymontowali złomiarze - mówi reporterce RMF FM Anecie Łuczkowskiej pan Ryszard. Mężczyzna od dawna starał się o zakup zabytkowego pociągu. Raz prawie się udało, ale jego ofertę przebił... handlarz złomem. Parowóz z czasów wojny został pocięty na kawałki. Teraz sprawę zniszczenia zabytku wyjaśnia prokuratura.
Stojąca w Lubianie lokomotywa wymaga remontu. Trzeba ją zakonserwować, bo jest mocno zniszczona przez rdzę. Niestety pojazd nigdy już nie pojedzie. Nie ma do niego części, a uruchomienie kotła parowego byłoby zbyt niebezpieczne.
Pan Ryszard odnawia więc dworzec. Pociągi nie zatrzymują się tu od dawna, PKP dawno już zdemontowało szyny. Przez ostatnie lata na piętrze były mieszkania. Zamieszkać chce tu też pan Ryszard. Robi jednak wszystko, żeby budynek dworca wyglądał tak, jak w dniu jego oddania do użytku w 1898 roku. Będą wzorowane na oryginalnych okna, tablica z niemiecką nazwą miejscowości i dworcowy zegar.
Dworzec gotowy będzie w przyszłym roku, potem pan Ryszard szykuje renowację pociągu. Gdybym miał zabytkowy garaż, pewnie kupiłbym zabytkowy samochód, a że mam zabytkowy dworzec, to kupiłem pociąg - mówi.