Hanna Gronkiewicz-Waltz już po raz czwarty została ukarana za niestawienie się przed komisją weryfikacyjną ds. stołecznej reprywatyzacji: ma zapłacić grzywnę w wysokości 3 tysięcy złotych. Tym razem pełnomocnicy prezydent Warszawy wyjaśniali jej nieobecność obowiązkami służbowymi.

REKLAMA

Pełnomocnik Hanny Gronkiewicz-Waltz wyjaśniała, że od godziny 09:30 do godziny 15:00 prezydent uczestniczyła w posiedzeniu zespołu koordynującego, który od lat zbiera się we wtorki. Omawiane są bardzo istotne dla miasta kwestie, m.in. inwestycje na Białołęce, budowa parkingów strategicznych, wydatki bieżące na oświatę - podkreślała.

Przewodniczący komisji weryfikacyjnej wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki za wyjaśnienia podziękował, ale podkreślił, że "trudno przyjąć, że te sprawy są ważniejsze od najważniejszego placu w centrum miasta, jakim jest plac Defilad".

Robert Kropiwnicki - członek komisji z ramienia Platformy Obywatelskiej - komentował z kolei, że nałożenie na prezydent Warszawy kolejnej już grzywny w maksymalnej wysokości ma charakter "nękania".

Podkreślał również, że miasto wykazało dobrą wolę, wysyłając na posiedzenie komisji swoich przedstawicieli. Hannę Gronkiewicz-Waltz reprezentowały we wtorek przed komisją cztery osoby: dwóch profesjonalnych pełnomocników i dwóch pracowników Ratusza.

Za złamanie procedury Kropiwnicki uznał natomiast przesłuchanie przez komisję przedstawiciela miasta nie w charakterze strony, a świadka.

Wcześniej Hanna Gronkiewicz-Waltz nie stawiła się przed komisją weryfikacyjną trzykrotnie, za co ukarano ją w sumie 9 tysiącami złotych grzywny.

Początkowo prezydent Warszawy przekonywała, że nie zamierza stawiać się przed komisją, bo uważa ją za niekonstytucyjną. Uważam, że ona jest niekonstytucyjna, w związku z czym ja się nie stawię - mówiła na konferencji prasowej 26 czerwca, po czym zaznaczyła, że jest do dyspozycji każdego innego organu o charakterze konstytucyjnym.

W połowie lipca zapowiedziała natomiast, że w pracach komisji reprywatyzacyjnej będą uczestniczyli pełnomocnicy miasta, by - jak wyjaśniała - "nieprawdy nie pozostały bez odpowiedzi".

(e)