Na początku lutego deputowani PE pod przewodnictwem europosła Estebana Gonzaleza Ponsa (EPL) przyjeżdżają z misją obserwacyjną do Polski "w celu zbadania nielegalnej inwigilacji opozycji przy użyciu Pegasusa" - poinformował szef grupy PO-PSL w PE Andrzej Halicki.

REKLAMA

Kolejny krok: debata i rezolucja PE - dodał na Twitterze Halicki. Z ustaleń PAP wynika, że misja ma być w Polsce w dniach 9-11 lutego, a jej agenda zostanie ustalona w najbliższych dniach.

Zapada decyzja. Na pocztku lutego Posowie PE pod przew. @gonzalezpons (@EPPGroup) przyjedaj z misj obserwacyjn do Polski w celu zbadania nielegalnej inwigilacji opozycji przy uyciu Pegasusa. Kolejny krok: debata i rezolucja PE. pic.twitter.com/JUbC5yQNV6

AndrzejHalickiJanuary 13, 2022

Europoseł PiS Ryszard Czarnecki (PiS) powiedział, że decyzja o organizacji misji jest polityczna i nie ma żadnego merytorycznego związku z Polską. Pan Pons powinien zająć się raczej zbadaniem zachowania hiszpańskiej policji w Katalonii. To klasyczna próba odwrócenia uwagi od problemów własnego kraju, w tym wypadku Hiszpanii. To wizyta niepotrzebna, to marnowane pieniędzy europejskich podatników - powiedział.

Sprawa inwigilowania Pegasusa

Według amerykańskiej agencji prasowej Associated Press, powołującej się na ustalenia działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus inwigilowany był senator KO Krzysztof Brejza, adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.

Według Citizen Lab do telefonu Krzysztofa Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r. Polityk był wówczas szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.

Polskie służby oraz władze długo nie przyznawały się, że zakupiły system Pegasus. Centralne Biuro Antykorupcyjne oświadczyło, że "nie zakupiło żadnego systemu masowej inwigilacji Polaków". Podobne słowa padły w RMF FM z ust wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia. Jest to jednak bardzo wymijająca deklaracja, albowiem Pegasus nie zapewnia "masowej" inwigilacji - może infekować jednak poszczególne urządzenia, należące do konkretnych osób.

Na początku roku jednak prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał, że polskie służby mają dostęp do oprogramowania. Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach. Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia - mówił w rozmowie z tygodnikiem "Sieci".