Wraca problem rumuńskich grzybiarzy, którzy grasują po podkarpackich lasach. Przedstawiciele Lasów Państwowych alarmują, że polskie grzyby są masowo wywożone na Zachód. Prokuratura odmawia wszczęcia postępowania.
Rumuni od kilku lat przyjeżdżają na Podkarpacie, by zbierać grzyby. Leśnicy przekonują, że następnie grzyby te wywożone są przez nich w chłodniach do Niemiec i Francji. Problem w tym, że na zbiór przemysłowy trzeba podpisać umowę z Lasami Państwowymi, a takiej nikt nie podpisał - podaje "Gazeta Wyborcza".
Miejscowi grzybiarze narzekają, że po przyjściu Rumunów nie mieli już czego zbierać.
Leśnicy pytali rumuńskich grzybiarzy o pozwolenie, ale ci mówili, że są obywatelami Unii Europejskiej, a polskie lasy są dostępne dla wszystkich.
Jak podaje "GW" w sprawie w zeszłym roku zawiadomiono Prokuraturę Rejonową w Kraśniku. Ta jednak odmówiła wszczęcia postępowania z powodu braku podstaw prawnych. Grzybiarze mogą bowiem korzystać z lasów, póki nie łamią przepisów.
Pojawiają się także obawy o bezpieczeństwo. Leśnicy przyznają, że boją się spotkań z grupą kilkudziesięciu młodych mężczyzn. W związku z tym mają zwiększyć patrole w lasach. Wspierać ich mają także policjanci.