Poszukiwania Grzegorza Borysa, który ze szczególnym okrucieństwem zabił 6-letnie dziecko - wciąż trwają. Od piątku koncentrują się one na dwuhektarowym terenie w otulinach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego w Gdyni.

REKLAMA

Decyzja o zawężeniu poszukiwań wynika z konkretnych informacji i zabezpieczonych śladów - zapewnia pomorska policja. Szczegółów związanych z akcją jednak nie ujawniono.

Na miejscu, czyli w rejonie zbiornika Lepusz w Gdyni pracują eksperci z zakresu hydrologii i to ich działania mogą zmienić bieg poszukiwań. To teren, który nurkowie już sprawdzali, - ale jak zaznaczają - jest on skrajnie trudny i niebezpieczny.

Mokradła, grzęzawiska i trudno dostępne miejsca - to wszystko sprawia, że do tej pory nie zdołano dotrzeć do wszystkich części tego terenu.

Jak przyznaje pomorska policja, zabezpieczone zapisy kamer monitoringu nie wykazały, aby poszukiwany znajdował się poza Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym.

"Mimo to nie wykluczone zostały pozostałe hipotezy, dlatego w tym zakresie prowadzona jest inna forma poszukiwań" - czytamy w komunikacie policji. Jak dodają przedstawiciele służb, poszukiwacze biorą pod uwagę zarówno to, że znajdą Grzegorza Borysa zarówno żywego, jak i martwego.

Niedziela to 17. dzień poszukiwań 44-latka. Od 20 października nie zostały przerwane ani na na chwilę.

Trudne poszukiwania

W poszukiwaniach Grzegorza Borysa wzięło udział już blisko 1000 funkcjonariuszy wszystkich zaangażowanych w operację poszukiwawczą służb m.in. Państwowej Straży Pożarnej i Straży Leśnej.

Policjanci wykorzystywali środki techniczne oraz specjalistyczny sprzęt m.in. Mobilne Centrum Poszukiwań wyposażone w sprzęt do przeszukiwania terenu obsługiwane przez specjalistów z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób z Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji.

W akcji wykorzystywano drony, policyjne śmigłowce wyposażone w termowizję. Brali w nich udział także przewodnicy z psami tropiącymi oraz do wyszukiwania zapachu ludzkich zwłok.

W trakcie poszukiwań sprawdzono kilkaset informacji na temat ewentualnych miejsc pobytu poszukiwanego mężczyzny, również tych, które wpłynęły na przeznaczoną do tego specjalnie skrzynkę e-mail.

Mimo kilkukrotnego przeszukania blisko 8 tysięcy hektarów terenu leśnego - Grzegorz Borys pozostaje nieuchwytny.

44-letni Grzegorz Borys jest podejrzany o zabicie swojego 6-letniego syna. Do tragedii doszło w piątek 20 października w gdyńskiej dzielnicy Wielki Kack. Około godz. 10:00 na numer alarmowy zadzwoniła kobieta, która poinformowała, że jej mąż zabił w mieszkaniu ich dziecko.

Od tego momentu trwa obława na mężczyznę, którą żyje cała Polska. Za 44-latkiem wydano m.in. Europejski Nakaz Aresztowania. Policja opublikowała również jego zdjęcia i nagranie, na którym widać wizerunek poszukiwanego.