Desperat, który siekierami groził swoim sąsiadom został zatrzymany w Markowicach pod Częstochową. Wcześniej rozegrały się tam sceny jak z kryminalnego filmu. Mężczyzna w szale niszczył wszystko, co napotkał na swojej drodze. Po obezwładnieniu został zabrany do szpitala.
35-letni mężczyzna niespodziewanie wszedł na podwórko swojego sąsiada. W rękach miał dwie siekiery. U sąsiadów właśnie montowano nowe okna. Mężczyzna zaczął wybijać szyby w oknach, a potem siłą zaciągnął jednego z pracowników do wnętrza domu. Tam przystawił mu do skroni siekierę i zagroził śmiercią.
Jednocześnie zaczął rozbijać stojące w domu meble oraz drzwi. Na miejsce przyjechali policjanci i próbowali negocjować z desperatem. Ale nic to nie dało. Wreszcie w pewnym momencie mężczyzna wbił siekierę w szafę. Ostrze na chwilę utknęło w drewnie i ten moment wykorzystali policjanci, którzy razem z przetrzymywanym mężczyzną obezwładnili napastnika.
Na miejsce wezwano pogotowie, które zawiozło furiata do szpitala. Mężczyźnie grozi teraz do pięciu lat więzienia.
(md)