Polskie Gromy, przeciwlotnicze zestawy rakietowe są sprzedawane do Gruzji - pisze „Trybuna”. Skutki takiej transakcji mogą być nieprzewidywalne, bo nietrudno domyśleć się, co powie Rosja, jeśli któraś z wyrzutni dostanie się w ręce czeczeńskich bojowników, a rakieta trafi w rosyjski śmigłowiec.

REKLAMA

Naprowadzane ciepłem silnika rakiety idą do celu jak po sznurku. Grom jest porównywalny klasą z najlepszą bronią tego rodzaju - z rosyjskimi wyrzutniami Strzała 3 i amerykańskimi Stingerami. Grom, obsługiwany przez jednego strzelca, jest bardzo skuteczny w zwalczaniu nisko lecących samolotów i śmigłowców. Roma Sarzyńska, rzecznik prasowa Grupy Bumar, do której należą zakłady Mesko, produkujące rakiety, nie chciała potwierdzić informacji "Trybuny".

"Kaukaski kocioł" jest jednym z najbardziej zapalnych punktów na świecie. Bezpieczeństwo położonej na południowym Kaukazie Gruzji bywa iluzoryczne. Władze w Tbilisi nie kontrolują całego terytorium kraju. Największe problemy są w Abchazji i Południowej Osetii. Te dwie autonomiczne w czasach ZSRR republiki w ramach republiki gruzińskiej na początku lat 90. zaczęły dążyć do niepodległości. Podczas krwawych wojen domowych uniezależniły się od Tbilisi. Rosja - niegdyś inspirator konfliktów - wprowadziła tam swoje wojska. Gruzińskie próby odzyskania utraconych terytoriów i rosyjska obecność powiększają napięcie na granicach.