W najbliższych dniach wojewoda mazowiecki zacznie wydawać decyzję o przeniesieniu pierwszych grobów z tzw. "Łączki" na wojskowych Powązkach w Warszawie. To umożliwi wznowienie poszukiwań ofiar stalinowskiego terroru z lat 1944-1956.
Aby archeolodzy z Instytutu Pamięci Narodowej mogli wznowić poszukiwania ciał (m.in rotmistrza Witolda Pileckiego i generała Emila Fieldorfa Nila) trzeba przenieść blisko 200 grobów z lat 80. - ludzi chowanych w miejscu, gdzie kiedyś były tak zwane doły śmierci. Z rodzinami tych osób od miesięcy trwają negocjacje.
Do tej pory na przenosiny zgodziło się już prawie 3/4 rodzin. Jak ustalił nasz reporter, w 142 przypadkach (na 194 postępowania) udało się uzyskać zgodę na przeniesienie grobu. Jeszcze w lutym będą w tej sprawie podpisywane dokumenty. W 37 przypadkach rokowania z rodzinami jeszcze trwają - zaplanowane są kolejne spotkania. Jak ustalił nasz reporter, zaledwie trzy rodziny absolutnie nie chcą słyszeć o przenoszeniu szczątków swoich bliskich, by umożliwić prace IPN-u. Dlatego wojewoda musi odczekać 3 miesiące. Decyzji administracyjnej można więc spodziewać się w maju.
Pewien kłopot dotyczy jednak samego przenoszenia grobów, a potem wznowienia poszukiwań przez ekspertów IPN. Okazało się, że w przetargu trzeba wybrać firmę, która przeniesie szczątki i przygotuje nowe groby. To może potrwać kilka miesięcy, dlatego historycy IPN-u mogliby wrócić na "Łączkę" później niż wczesną wiosną, czyli tak jak planowali.
(mal)