Tunezyjska spółka przyznała się do zamówienia 680 ton materiałów wybuchowych, przejętych w niedzielę przez greckie służby specjalne na statku, krążącym od wielu dni po wschodniej części Morza Śródziemnego i Morzu Czarnym.
Spółka do spraw handlu amunicją i materiałami wybuchowymi Sotemu oświadczyła w stolicy Tunezji Tunisie, że potężny ładunek przeznaczony był dla pewnej firmy sudańskiej i miał być wykorzystany dla potrzeb cywilnych.
Ładunek, zatrzymany w niedzielę na Morzu Jońskim, wzbudził wiele podejrzeń, bowiem z listów przewozowych wynikało, iż jego pochodzenie i przeznaczenie jest praktycznie nieznane. Według dokumentów znalezionych na statku ładunek miał być przeznaczony dla firmy, o której wiadomo było jedynie, iż ma skrytkę pocztową w stolicy Sudanu, Chartumie. Władze w Atenach wyrażały nawet wątpliwości, czy firma ta w ogóle istnieje.
Statek "Baltic Sky", który pływa pod flagą Komorów, został zatrzymany na greckich wodach terytorialnych po otrzymaniu przez greckie władze morskie informacji wywiadowczych, że jednostka może przewozić podejrzany ładunek. Według informacji greckiego ministra marynarki handlowej Jeorjosa Anomeritisa, po zatrzymaniu załoga nie zadeklarowała niebezpiecznego ładunku.
Załoga statku - pięciu Ukraińców i dwóch Azerów - trafiła do aresztu. Władze greckie sprawdzają, czy jednostka miała pozwolenie na przewóz ładunków wybuchowych.
23:45