Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, zapytany o ustalenia TVN-u ws. Mariana Banasia, przekonuje, że trzeba poczekać na ustalenia służb, prokuratury i sądu. Chodzi o materiał opublikowany w "Superwizjerze" TVN i sprawę oświadczeń majątkowych szefa Najwyższej Izby Kontroli.

REKLAMA

Wicepremier Gowin był pytany o to, czy prezes NIK złamał prawo, powiedział, że trzeba poczekać na wyjaśnienia w tej sprawie. Na pewno takie działania wyjaśniające będą podjęte ze strony pewnych służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa i na pewno takie działania podejmie sam prezes Banaś. Już zresztą zapowiedział skierowanie sprawy do sądu. Poczekajmy na ustalenia z jednej strony - służb i prokuratury, z drugiej strony - niezależnego sądu - powiedział Gowin.

TVN: W kamienicy należącej do Mariana Banasia prowadzona jest niejasna działalność

Marian Banaś został pod koniec sierpnia powołany na stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli, wcześniej był ministrem finansów i szefem Krajowej Administracji Skarbowej.

Objęcie każdej z tych funkcji wiąże się z drobiazgową kontrolą służb specjalnych i jest przeznaczone tylko dla osób o nieposzlakowanej opinii. Dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel przyjrzał się jego oświadczeniom majątkowym - czytamy na stronach tvn24.pl.

Do oświadczenia Banaś - o którym, według materiału "Superwizjera", "mówi się, że w PiS ma przydomek ‘Pancerny Marian’" - wpisał m.in. położoną na krakowskim Podgórzu kamienicę o powierzchni 400 metrów kwadratowych.

W kamienicy - jak czytamy - mieści się "niewielki pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny".

Reporterzy "Superwizjera" postanowili sprawdzić, jak działa taki interes, udając klientów. Wnętrze pokoju potwierdziło wcześniejsze domysły - wielkie łóżko i ściany wyłożone lustrami. Przy recepcji pracownica nie sprawdziła tożsamości reporterów, nie zarejestrowała transakcji w kasie fiskalnej i nie wydała paragonu. Po wizycie nie został praktycznie żaden ślad - relacjonuje portal.

W 2016 roku Marian Banaś zadeklarował - jak doniósł "Superwizjer" - że sprzeda kamienicę - do czego nigdy nie doszło - ale w dokumentach sądowych odnotowana została umowa przedwstępna.

Okazuje się, że niedoszłym nabywcą jest młody, zaledwie 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy ministra - zaznacza tvn24.pl.

Chcąc porozmawiać z Dawidem O. reporter "Superwizjera" udał się do pensjonatu.

W recepcji siedział znacznie starszy mężczyzna, który liczył pieniądze. Zachowywał się, jakby był szefem pensjonatu. Odmówił jednak rozmowy z dziennikarzem na temat kamienicy - relacjonuje tvn24.pl.

Na pytanie o działalność gospodarczą bez paragonów mężczyzna miał zareagować nerwowo, a po chwili zaproponować: Kurde. A może niech pan poczeka, ja zadzwonię do Banasia.

Mężczyzna był wysportowany i obwieszony złotem. Wreszcie nawiązał połączenie i jak twierdził, rozmawiał z jednym z najważniejszych urzędników w państwie - czytamy.

Dalej tvn24.pl podkreśla:: Mężczyzna, którego reporter "Superwizjera" spotkał w kamienicy ministra, to jeden z braci K. - Wiesław lub Janusz, ps. Paolo. Są oni znanymi w Krakowie przestępcami, którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich. W 2005 roku brali udział w krwawych porachunkach między grupami sutenerów. Uzbrojeni w niebezpieczne przedmioty bandyci starli się w rejonie krakowskiego Kazimierza. W wydarzeniach ranny został policjant. Za udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia obaj bracia zostali prawomocnie skazani.

W artykule przypomniano również, że "w lutym tego roku portal Wirtualna Polska podał, że oświadczenie majątkowe Mariana Banasia sprawdza CBA. Powodem miała być między innymi kamienica, którą - wówczas jeszcze jako wiceminister - wynajmował pod usługi hotelowe".

Zaznaczono, że reporter "Superwizjera" Bertold Kittel chciał porozmawiać z Marianem Banasiem: pytał o sprawę oświadczenia majątkowego, a konkretnie o wpisaną do niego krakowską kamienicę.

Marian Banaś nie chciał rozmawiać. Zareagował ucieczką - czytamy.

Banaś zaprzecza doniesieniom. Schetyna domaga się dymisji szefa NIK

Marian Banaś ocenił w oświadczeniu przesłanym w sobotę PAP, że materiał “Superwizjera" TVN odbiera "jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania" dobrego imienia nie tylko jego osoby, ale również kierowanych przez niego instytucji. W związku z nieprawdziwymi informacjami skieruję sprawę na drogę sądową - dodał szef NIK.

Do dymisji prezesa NIK wezwał w niedzielę lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Na konwencji Koalicji Obywatelskiej w Jeleniej Górze mówił, że jest to "patologia i mafijne układy państwa PiS".

Jeżeli nie będzie tej dymisji, o którą będziemy się dopominać codziennie, do końca kampanii wyborczej, a także po niej, jeżeli jej nie będzie, to znaczy, że PiS, Kaczyński i Morawiecki, mają wiele do ukrycia. Jeżeli mianują taką osobę na szefa Najwyższej Izby Kontroli to znaczy, że są częścią tego patologicznej i mafijnego układu i z tym układem skończymy 13 października - zapewnił Schetyna podczas konwencji.