38-letni górnik zginął w kopalni Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej. Był pracownikiem działu wydobywczego i został przygnieciony oderwaną od stropu łatą węgla dwumetrowej długości.

REKLAMA

Do wypadku doszło dzisiejszej nocy na głębokości 1050 metrów pod ziemią. Tragicznie zmarły górnik przepracował na kopalni prawie 22 lata. Był żonaty i miał jedno dziecko.


Szczegółowe przyczyny wypadku bada komisja powołana przez Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach z udziałem służb kopalnianych i Katowickiego Holdingu Węglowego.

To pierwszy w tym roku wypadek śmiertelny w śląskich kopalniach.

Tragedia w kopalni "Mysłowice-Wesoła"

Na początku grudnia w kopalni "Mysłowice-Wesoła" na Śląsku zginął 43-letni górnik. Został zasypany. Ratownicy dotarli do niego późnym wieczorem, a przed północą lekarz stwierdził zgon.

Przepracował w kopalni 25 lat i 4 miesiące. Pozostawił troje dzieci, w tym dwoje pełnoletnich.