10 tysięcy górników przygotowuje się do walki o wcześniejsze emerytury. Od wczesnego poranka będą demonstrować w obronie dotychczasowych uregulowań. Chcą, by ich sprawą na ostatnim posiedzeniu zajął się Sejm.
Kilka dni temu marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz odmówił górnikom przeprowadzenia takiej debaty i głosowania. "Dyskusja" przeniesie się więc na ulice Warszawy. I choć górnicy planowali dłuższy, kilkudniowy protest, to ostatecznie zmienili zdanie - we wtorek urządzą jednodniową demonstrację. Nie chcą bowiem paraliżować życia w stolicy.
Ale reszta, tzn. około 10 tys. manifestantów i cel, nie zmieniły się. To ma być manifestacja nacisku na marszałka Sejmu, Konwent Seniorów i parlamentarzystów - tłumaczą. Górnicy obawiają się bowiem, że nowy parlament sprawą ich emerytur już się nie będzie zajmował. To oznaczałoby, że za kilkanaście miesięcy nowe uregulowania zaczną obowiązywać.
Chodzi o zachowanie dotychczasowych uprawnień, dających górnikom prawo do przejścia na wcześniejszą emeryturę po 25 latach pracy. - Projekt tak to uściśla, że na emeryturę nie załapie się nikt, kto faktycznie nie robił na dole - tłumaczą górnicy.
Od przyszłego roku każdy może odejść na emeryturę po ukończeniu 65. roku życia. Dla górników, którzy teraz odchodzą na emerytury, mając 45 lat, nowe przepisy oznaczają pracę do śmierci; średnio górnik żyje bowiem 64 lata.