O cztery lata dłużej, czyli do 1 stycznia 2021 roku, będzie można karmić zwierzęta paszami zawierającymi śrutę genetycznie modyfikowanych roślin oleistych - zakłada przyjęty przez rząd projekt noweli o paszach. Decyzja jest spowodowana brakiem na polskim rynku rodzimych pasz białkowych.

REKLAMA

CIR wyjaśniło, że po tej dacie (po 1 stycznia 2021 roku) nie będzie można wytwarzać, wprowadzać do obrotu i stosować w żywieniu zwierząt pasz genetycznie zmodyfikowanych oraz organizmów genetycznie zmodyfikowanych przeznaczonych do użytku paszowego.

Nowe prawo miałoby zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2017 roku.

Przesunięcie zakazu używania pasz z GMO - zdaniem CIR - zapobiegnie niedoborom białka paszowego, w którego uzupełnianiu istotną rolę odgrywają importowane śruty roślin oleistych (GMO). "Pozwoli to utrzymać konkurencyjność sektora paszowego w Polsce w stosunku do podmiotów działających na rynku Unii Europejskiej, bo cena pasz w naszym kraju nie wzrośnie. W rezultacie zostanie utrzymana konkurencyjność produkcji zwierzęcej (mięsa drobiowego i wieprzowego) oraz jaj i brojlerów" - podkreślono w komunikacie.

W hodowli drobiu i trzody chlewnej używa się głównie śruty sojowej. Obecnie Polska importuje ok. 2 mln ton tej śruty rocznie, cała UE - ok. 35 mln ton. Najwięksi producenci soi na świecie to USA, Brazylia i Argentyna.

W trakcie konsultacji nad projektem ustawy Krajowa Rada Izb Rolniczych (KRIR) wskazywała, że przedłużenie możliwości stosowania materiałów paszowych pochodzenia GMO w paszach dla zwierząt jest konieczne z powodu braku na polskim rynku wysokobiałkowych zamienników.

Zdaniem izb rolniczych, gdyby od 1 stycznia 2017 roku zaczął obowiązywać zakaz stosowania pasz genetycznie zmodyfikowanych, doprowadziłoby to do załamania polskiej produkcji drobiarskiej, a także pogłębienia problemów na rynku trzody chlewnej.

Resort rolnictwa liczy, że w tym czasie zostanie znacznie zwiększona produkcja pasz krajowych bez GMO. Ministerstwo będzie szukało możliwości ulepszenia upraw i zachęcało rolników do ich prowadzenia. Chodzi również o wprowadzenie postępu genetycznego do produkcji tych upraw tak, by były one bardziej wydajne. Ma to sprzyjać zastępowaniu śruty sojowej rodzimymi roślinami wysokobiałkowymi.

W 2016 roku ruszył kolejny program wieloletni wsparcia upraw roślin wysokobiałkowych na lata 2016-2020. Na ten cel budżet wyda 33 mln zł. Wcześniej realizowany był podobny (2011-2015), na który wydano 35 mln zł. Rośliny wysokobiałkowe to m.in.: bób, ciecierzyca, fasola, soczewica, groch, łubin, wyka, koniczyna i lucerna.

W ub. roku w stosunku do 2014 roku powierzchnia upraw roślin strączkowych i motylkowych wzrosła dwukrotnie do 690 tys. ha. Nie przekłada się to jednak na wzrost krajowych komponentów do pasz, bowiem tylko nieznaczna ilość tych roślin trafia do wytwórni pasz.

Deficyt białka w żywieniu zwierząt pojawił się w związku z wydanym przez KE zakazem stosowania mączek mięsno-kostnych w żywieniu zwierząt. Decyzja spowodowana była wybuchem epidemii BSE (tzw. szalonych krów). Zakaz obowiązuje od 2003 roku. W związku z tym mączkę zastąpiła śruta sojowa.

(az)