Generał Jarosław Szymczyk, były komendant główny policji, ma dziś usłyszeć zarzuty w śledztwie dotyczącym eksplozji granatnika w jego gabinecie. Jak ujawniliśmy w RMF FM, Szymczyk został wezwany na poniedziałek do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Stawił się tam przed godz. 11.
Jak informuje dziennikarz RMF FM Michał Radkowski, gen. Jarosław Szymczyk pojawił się w siedzibie Prokuratury Okręgowej w Warszawie tuż przed godz. 11. "Uśmiechał się do nas, do dziennikarzy, ale nie chciał z nami rozmawiać. Od razu wszedł do budynku" - relacjonował w Faktach RMF FM o godz. 11 Michał Radkowski.
Śledczy nie chcieli ujawnić, jakie zarzuty dostanie Jarosław Szymczyk. Wiadomo natomiast, że przesłuchanie i postawienie zarzutów ma nastąpić w ramach śledztwa wszczętego po audycie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Komendzie Głównej Policji.
W marcu do prokuratury trafiło zawiadomienie ówczesnego szefa resortu Marcina Kierwińskiego o możliwości popełnienia kilku przestępstw w związku z eksplozją granatnika, a także działaniami funkcjonariuszy po tym incydencie.
MSWiA w zawiadomieniu zwróciło uwagę na trzy podstawowe sprawy:
- nielegalne posiadanie broni
- niedopełnienie obowiązków przez niewydanie poleceń pirotechnicznego sprawdzenia prezentu od Ukraińców
- brak zarządzenia o ewakuacji budynku komendy, a także o zachowanie funkcjonariuszy po eksplozji, które można odczytywać jako próby mataczenia i tuszowania sprawy.
Równolegle trwa drugie śledztwo w sprawie granatnika wszczęte tuż po wybuchu w grudniu 2022 roku przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie - zwraca uwagę dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada. W tym postępowaniu, co ciekawe, generał Szymczyk ma wciąż status pokrzywdzonego.
"Kiedy przestawiałem zużyte granatniki, będące prezentami od Ukraińców, doszło do eksplozji" - mówił RMF FM generał Jarosław Szymczyk w grudniu 2022 roku. Nasi reporterzy jako pierwsi rozmawiali z komendantem głównym policji po jego wyjściu ze szpitala.
Było to trzy dni po tym, jak na zapleczu gabinetu szefa policji doszło do eksplozji, w wyniku której uszkodzone zostały pomieszczenia na trzech kondygnacjach. MSWiA przekazało, że wybuchł prezent, jaki generał Szymczyk otrzymał podczas wizyty w Ukrainie.
Jak dowiedzieli się wówczas dziennikarze RMF FM od członka polskiej delegacji, generał Jarosław Szymczyk dostał w Ukrainie dwa granatniki przeciwpancerne (prawdopodobnie RGW-90), które - jak przekonywali Ukraińcy - miały być zużyte.
Szef polskiej policji mówił wówczas RMF FM, że następnego dnia po powrocie chciał przełożyć prezenty od Ukraińców na zapleczu swojego gabinetu. W chwili, kiedy przestawił pionowo na podłodze jeden z granatników, dosłownie po sekundzie doszło do eksplozji.