Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad jest współwinna zamieszania na budowach dróg przed Euro 2012 – wynika z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego w Sejmie dotarł reporter RMF FM Piotr Glinkowski. GDDKiA ponosi częściową odpowiedzialność między innymi za wpadki z konsorcjum COVEC i Dolnośląskimi Surowcami Skalnymi.
NIK wziął pod lupę przetargi ogłoszone w latach 2008 - 2011. Stwierdził, że najpoważniejszym błędem popełnionym przy ich przeprowadzaniu było uznanie za najważniejsze kryterium najniższej ceny. Świadome tego firmy budowlane składały oferty poniżej realnych kosztów budowy. Te oferty z kolei, jak czytamy w raporcie NIK, były często nierzetelnie weryfikowane przez urzędników.
Na plac budowy wpuszczono między innymi chiński COVEC, który chciał wybudować dwa odcinki autostrady A2 za połowę kwoty wynikającej z kosztorysu przygotowanego przez GDDKiA. Efekt to zerwanie kontraktu i ponad 100 mln złotych zaległości wobec podwykonawców.
Gigantycznymi zaległościami wobec małych firm skończyło się także wybranie oferty złożonej przez DSS. Tu dochodzimy do drugiego grzechu głównego urzędników, czyli bagatelizowania problemów potencjalnych wykonawców. Wiedziano o złej kondycji finansowej DSS, a mimo to za wiarygodne zabezpieczenie uznano oświadczenie jednego z banków o gotowości do udzielenia kredytu. Przypomnijmy, że skończyło się to upadkiem DSS. Spółka miała dokończyć budowę A2 po Chińczykach.
Zdaniem NIK-u, w kontraktach zabrakło także zabezpieczenia interesów podwykonawców.