Gdański Neptun stracił dłoń, nie ma już także trójzębu. Elementy słynnej fontanny zostały zdemontowane, ponieważ trzeba je naprawić po tym, jak uszkodził je wandal. Bez naprawy fontanny nie można uruchomić.
Choć sprawa może wydawać się zabawna, to opiekunom fontanny wcale nie jest do śmiechu. Szacują, że naprawa uszkodzeń może kosztować około 20 tysięcy złotych. Dokładna kwota będzie znana po sporządzeniu kosztorysu przez pracowników Polskich Pracowni Konserwacji Zabytków. To tam zostały przewiezione zniszczone elementy fontanny.
Neptun został uszkodzony zimą, ale z demontażem jego fragmentów, trzeba było poczekać na odpowiednią pogodę. Temperatury metalowych elementów i powietrza musiały się wyrównać. Neptun odzyska dawny blask przed końcem tego tygodnia. Jak dobrze pójdzie, to fontanna będzie sprawna już w środę - mówi Andrzej Chudziak z Gdańskich Melioracji, które opiekują się rzeźbą.
Do uszkodzenia doszło pod koniec zeszłego roku. Wandal wygiął trójząb boga mórz, uszkodził mocowania w przegubie dłoni oraz instalację wodną fontanny.To była grupa łobuzów, chyba nie do końca trzeźwych. Jeden z nich wszedł na misę, wyskoczył i zawisł na trójzębie - mówi Chudziak. Całe zdarzenie nagrał monitoring, ale i tak nie udało się złapać osoby odpowiedzialnej za zniszczenia. Wszczęliśmy postępowanie w tej sprawie, ale zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy - mówi Aleksandra Siewert, rzecznik gdańskiej policji.
W zeszłym roku figura Neptuna wróciła na Długi Targ po 207 dniach nieobecności. Została zdemontowana z postumentu we wrześniu 2011 roku i przewieziona do pracowni konserwatorskiej na kapitalny remont. Rzeźba boga mórz została odlana w brązie w 1615 roku z inicjatywy burmistrza Gdańska i rady miejskiej. Uruchomienie fontanny nastąpiło 18 lat później.