2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. To ogłoszony dziś wyrok dla Marcina W. - seryjnego podpalacza z Gdańska. Mężczyzna zasłynął rok temu, gdy podpalił jednej nocy prawie 20 samochodów.
Dziś sąd skazał Marcina W. jednak za inne przestępstwa. Mężczyzna odpowiadał łącznie za 10 podpaleń lat 2008 - 2012, w których ogień strawił 12 samochodów. Sąd uznał karę w zawieszeniu za wystarczająco surową. Między innymi dlatego, że mężczyzna nie był wcześniej karany. Z drugiej strony dlatego, że kluczowymi dowodami w sprawie miały być wyjaśnienia składne przez Marcina W. Mężczyzna tuż po zatrzymaniu i w trakcie śledztwa był kilkukrotnie przesłuchiwany. Przyznał się do winy i opowiedział o tym, jak i dlaczego dokonał podpaleń. W trakcie samej rozprawy miał jednak odwołać swoje zeznania i przed sądem konsekwentnie zaprzeczać, by był odpowiedzialny za inne podpalenie, niż te, do których doszło w 2012 roku.
To właśnie wtedy mężczyzna został zatrzymany na gorącym uczynku przy próbie podpalenie samochodu. Przyznał też, że tego samego dnia podpalił już inne auto. Podczas kolejnych przesłuchań miał opowiadać śledczym, że jedno z aut podpalił z zemsty. Należało do osoby, która wcześniej miała go tym samochodem potrącić. Tłumaczył się też kłopotami rodzinnymi i chęcią zwrócenia na siebie uwagi.
Mężczyznę przebadali biegli psychiatrzy. Uznali, że był poczytalny i że może odpowiadać przed sądem. Stwierdzili jednak, że wykazuje różne anomalia. Nie byli w stanie jednoznacznie ocenić, czy wyjaśnienia składane przez mężczyznę można traktować jako wiarygodne. Podejrzewali też, że mężczyzna może symulować pewne zachowania, żeby uniknąć odpowiedzialności.
Prawnik, który reprezentował w tej sprawie Marcina W. przyznał dziś, że jest zadowolony z decyzji sądu. Wyrok jest wyrokiem w zawieszeniu. Myślę, że mojego klienta może satysfakcjonować takie rozstrzygnięcie. Co do kwestii wniesienia apelacji decyzja będzie podejmowana po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku, które sąd sporządzi i po konsultacji z klientem - mówił w sądzie Roman Michniewicz.
Zgodnie z decyzją sądu Marcin W. ma też zapłacić od 2 do prawie 9 tysięcy złotych, czterem właścicielom spalonych aut, którzy nie dostali odszkodowań od swoich firm ubezpieczeniowych.
34-letniego Marcina W. nie było dziś na sali rozpraw. W areszcie czeka na kolejne posiedzenie sądu w sprawie podpaleń sprzed roku. Wtedy - tylko jednej nocy - za jego sprawą w kilku dzielnicach Gdańska spłonęło aż 20 samochodów. Ich właściciele wyliczyli swoje straty na sporo ponad pół miliona złotych. Marcina W. policja zatrzymała jeszcze w dniu podpaleń. Następnego dnia mężczyzna usłyszał zarzuty, przyznał się do winy i został aresztowany.
(j.)