Chirurg-onkolog podejrzany o molestowanie seksualne pacjentek, nie trafi do aresztu - sąd okręgowy w Gdańsku nie uwzględnił zażalenia prokuratury na brak izolacji dla mężczyzny. Na onkologu ciąży ponad 30 zarzutów molestowania seksualnego.
Uzasadnienie, tak jak całe dzisiejsze posiedzenie, było utajnione. Obrońca Marka Ł. po wyjściu z sali powiedział, że to jak sąd wytłumaczył swoją decyzję, jest - cytuję - "nie do opublikowania" - informuje dziennikarz RMF FM Kuba Kaługa.
Samego lekarza w sądzie dziś nie było. To, że nie trafi do aresztu nie znaczy jednak, że sąd nie zaostrzył swojego stanowiska; dziś bowiem sąd zawiesił Marka Ł. w wykonywaniu zawodu chirurga onkologa.
Wcześniej sąd rejonowy zastosował wobec onkologa dozór policyjny oraz poręczenie majątkowe. Od tej decyzji odwołała się prokuratura okręgowa, które wnioskowała o tymczasowy areszt dla lekarza.
8 lutego Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła 65-latkowi 31 zarzutów. Dotyczyły one popełnienia przestępstw w postaci "innych czynności seksualnych", jakich lekarz miał się dopuścić wobec 25 pacjentek (niektóre z kobiet lekarz miał molestować kilkukrotnie). Prokuratura odmówiła odpowiedzi na pytanie, czym w tym przypadku były "inne czynności seksualne".
Do przestępstw miało dochodzić między 2005 a 2015 rokiem, ale większość z nich ma przypadać na lata 2013-2015. Zdaniem śledczych, ofiarami 65-letniego chirurga onkologa były głównie pacjentki jednej z publicznych poradni onkologicznych w Gdańsku. Jedna z pokrzywdzonych w momencie popełnienia na niej przestępstwa miała mniej niż 15 lat.
Do czynów miało dochodzić w trakcie badań onkologicznych. Po konsultacji z lekarzami specjalistami w tej dziedzinie śledczy doszli do wniosku, że w przypadku wykonywanych przez podejrzanego badań 25 pokrzywdzonych kobiet standardy badań zostały przekroczone.
(ph)