Zarząd Osiedla Oliwa w Gdańsku prosi prezydenta miasta o podjęcie nadzwyczajnych działań w związku ze śmieciowym chaosem w tej dzielnicy. Mieszkańcy boją się zagrożenia epidemiologicznego. Jak mówią, są miejsca, skąd śmieci nie zabrano od ponad tygodnia.
Przewodniczący Zarządu Osiedla Oliwa złożył w magistracie pismo adresowane do prezydenta. Opisuje w nim śmieciowy chaos. Jak pisze, opóźnienia w wywożeniu odpadów - w porównaniu do harmonogramu podanego przez miasto - mają już 4 dni, a przy wielu ulicach śmieci nie były wywożone nawet od tygodnia. Gnijące już odpady plądrują koty, przez co bałagan jest jeszcze większy.
Sytuacja sanitarna i zagrożenie dla mieszkańców w dzielnicy pogarsza się z dnia na dzień, czemu sprzyjają wysokie temperatury i deszcze. Odpady zaczynają gnić. Największą groźbę zaczynają stanowić koty plądrujące śmieci, rozwój much i innych insektów, które mogą przenosić infekcje jelitowe i żołądkowe - pisze Tomasz Strug, Przewodniczący Zarządu Osiedla Oliwa.
Szef zarządu osiedla powiedział nam, że oczekuje od miasta nadzwyczajnego rozwiązania sytuacji. Może niech miasto z wolnej ręki wynajmie te firmy, które wcześniej tu działały. Niech więcej śmieciarek zacznie tu jeździć. Może wojska trzeba zachęcić do pracy? Nie wiem co zrobić, ale tu za chwilę naprawdę może być groźnie - mówi Strug.
Przy ulicach stoją wypełnione po brzegi pojemniki. Przy nich walają się worki. Widać, że część z nich jest rozgrzebana przez zwierzęta. W śmietnikach oprócz zwykłych opadów są chociażby fotele, kanapy, pościel czy skoszona trawa.
Tak jest między innymi przy ulicach Husa, Kręckiego i Drzymały. Dzisiaj akurat całe szczęścia, że pada. Wczoraj ohydnie śmierdziało. Przy 30 stopniach są potworne roje much, ptaki zaczynają w tym łazić, ja się boję, że będą jakieś szczury, koty - mówi jedna z mieszkanek.