​Co piąty pacjent w szpitalach jest żywiony źle - donosi "Gazeta Wyborcza". Utrudnia to leczenie, ale dyrektorzy szpitali żywienie lekceważą, zwykle z oszczędności. Rzecznik praw obywatelskich alarmuje ministra.

REKLAMA

W wysłanym liście do ministra zdrowia Adam Bodnar zwraca uwagę, że w zakładach dla przewlekle chorych obowiązuje spisane reguły żywienia, ale w szpitalach już nie.

Pacjenci skarżą się na posiłki skąpe, monotonne, zimne, choć miały być "na ciepło". Nie wszystkie szpitale zapewniają pacjentom komplet sztućców, oferując w razie braku własnego kompletu sztućce plastikowe, które nie umożliwiają spożycia posiłku chorym i niepełnosprawnym - pisze RPO.

Profil "Posiłki w szpitalach" ma na Facebooku 137 tys. fanów. Co chwilę dorzucają zdjęcia. Śniadanie i kolacja to dwie kromki, kawałek wędliny, parówki lub jajko, niekiedy ćwiartka pomidora lub ogórka. Na obiad często pulpa o nieokreślonym składzie. Brakuje też pielęgniarek do karmienia chorych, którzy sami tego nie potrafią.

Dyrektorzy nie ukrywają, że to skutek oszczędności. Gdy mam wybierać: leki czy jedzenie, to wybiorę leki - mówi "Wyborczej" Anna Knysok, dyrektorka Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie.

Więcej w piątkowym wydaniu "Gazety Wyborczej".


(az)